Powódź zniszczyła między innymi Szpitalny Oddział Ratunkowy i dużo specjalistycznego sprzętu. "Pacjenci nieprędko tu wrócą" - mówi reporterowi RMF FM Grzegorz Ruszecki, jeden z nyskich lekarzy. Najwcześniej będzie można wznowić przyjmowanie pacjentów na wyższych piętrach. Znajdujący się na dole SOR będzie nieczynny, jego rolę pełni teraz szpital polowy. Straty szacowane są wstępnie na 50 mln zł.

Powódź zaczęła się w Nysie w niedzielę, 15 września, po zwiększeniu zrzutu z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej. Woda do miejscowego szpitala powiatowego wdarła się po południu. Zarządzono ewakuację pacjentów - trafili oni do lecznic na terenie województwa opolskiego.

Jak film katastroficzny

Pięć dni po tej dramatycznej akcji szpital w Nysie odwiedził reporter RMF FM Dominik Smaga. To wygląda jak film katastroficzny. Dziesiątki ludzi w kombinezonach zbierają z podłóg rzadką maź, wynoszą zniszczone meble, drzwi i urządzenia. I mówią, że przed nimi jest jeszcze ogrom pracy polegającej na sprzątaniu - opisuje reporter RMF FM.

To jest wszystko pozalewane, samo błoto. Po prostu ściągamy to błoto, myjemy ściany, żeby doprowadzić szpital do jakiegokolwiek stanu. A później to już będą ekipy remontowe tu działać, te wszystkie tynki zbijać, odgrzybiać - powiedziała jedna z osób zajętych sprzątaniem szpitalnego budynku.

Na korytarzach widać powyginane przez wodę drzwi. Gdyby nie tabliczki na ścianach, trudno byłoby uwierzyć, że to szpital.

Zalane wszystko

Pacjenci nieprędko tu wrócą - mówi RMF FM Grzegorz Ruszecki jeden z nyskich lekarzy. Pion diagnostyczny, który jest sercem szpitala, czy endoskopia, laboratorium, tomografy. Zalane wszystko - dodał Ruszecki.

Przyznał, że przez kilka tygodni nie ma mowy o funkcjonowaniu tych pomieszczeń i badaniu pacjentów.

Najwcześniej będzie można wznowić przyjmowanie pacjentów na wyższych piętrach. Znajdujący się na dole Szpitalny Oddział Ratunkowy będzie nieczynny, jego rolę pełni teraz szpital polowy.

Straty szacowane na 50 mln zł

Straty wstępnie szacowane są 50 milionów złotych - powiedział RMF FM Artur Kamiński, dyrektor Szpitala Powiatowego w Nysie.

Ale to może pójść w górę, bo to jest nie tylko sprzęt, ale też olbrzymia ilość infrastruktury przy ziemi, setki, tysiące metrów kwadratowych okablowania i wielu takich elementów infrastrukturalnych. Dzisiaj możemy szacować wstępnie, ale jak zaczniemy to odliczać, to obawiam się, że ta wartość, będzie niestety rosła.

Szpital był ubezpieczony, na miejscu pracują dzisiaj przedstawiciele firmy ubezpieczeniowej.

Najnowsze informacje dotyczące sytuacji powodziowej w Polsce znajdziecie w naszej relacji tekstowej na żywo.