Somalijscy piraci porwali niemiecki frachtowiec Beluga Nomination, należący do bremeńskiego armatora Beluga Shipping GmbH. Kapitanem porwanego statku jest Polak. Armator z Bremy poinformował, że do ataku doszło w sobotę popołudniu.
Załoga wysłała sygnał ratunkowy i schowała się w przygotowanym na taką sytuację schronie czekając na pomoc ze strony antypirackiej misji. Wołanie o pomoc zostało odebrane, ale przez dwa i pół dnia nie było reakcji. W tym czasie piraci zdążyli sforsować zabezpieczenia, dostać się do załogi i przejąć kontrolę nad statkiem. Prowadzą go w stronę brzegu Somalii. Wysłany z Seszeli statek patrolowy asystował, ale zrezygnował w związku ze złą pogodą.
Ukraińskie media donoszą, powołując się na MSZ w Kijowie, że w skład załogi Beluga Nomination wchodzą Ukraińcy, Filipińczycy i Polacy. Wiemy, że na pokładzie porwanego u wybrzeży Seszeli statku Beluga jest jeden Polak, członek załogi. Wiemy też, że armatorem jest firma niemiecka. Statek pływa pod banderą Antigui i Barbudy - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki.
MSZ natychmiast po uzyskaniu informacji o porwaniu, podjęło działania w tej sprawie. Jesteśmy w stałym kontakcie z armatorem oraz z unijną operacją Atalanta - operacją morską UE u wybrzeży Rogu Afryki; również nasza placówka w Nairobi nawiązuje kontakty z lokalnymi władzami i będzie nas informowała o wspólnych z nimi ustaleniach oraz ustaleniach z innymi krajami, których obywatele są porwani - powiedział Bosacki.
Somalijscy piraci dostają miliony dolarów okupu za statki porywane na Oceanie Indyjskim i w Zatoce Adeńskiej.