Nic nie wskazuje na to, że był to nowiczok – uspokaja brytyjska policja po wczorajszym incydencie w Salisbury. Chodzi o zatrucie dwóch osób jedzących obiad w tamtejszej restauracji. Do incydentu doszło w pobliżu miejsca, gdzie w marcu tego roku znaleziono nieprzytomnych byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala i jego córkę.

Przypadki zatruć w restauracjach nie należą do rzadkości, ale mieszkańcy Salisbury są na nie szczególnie wyczuleni. Według relacji świadków, czterdziestokilkuletni mężczyzna doznał konwulsji w toalecie restauracji. Znalazła go jego partnerka.  Jej histeryczne zachowanie wywołało wśród pozostałych gości sporą konsternację. Sytuacja natychmiast znalazła odbicie na serwisach społecznościowych, gdzie była komentowana przez ludzi, którzy jedli  niedzielną kolacją w lokalnej restauracji w Salisbury.

Jak zauważają komentatorzy, początkowe objawy ataku nowiczokiem przypominają reakcję organizmu na przedawkowanie narkotyków. Nie można wykluczyć, że w tym przypadku chodziło właśnie o substancje psychoaktywne. Kobieta i mężczyzna nie stracili przytomności. Trafili do szpitala, gdzie wciąż pozostają pod obserwacją. Ich życiu nic nie zagraża.

Stan podwyższonej gotowości

Niepotwierdzone doniesienia sugerowały, że są to Rosjanie, lub przynajmniej jedna z dwóch hospitalizowanych osób mówiła po rosyjsku. Do akcji natychmiast wkroczyła policja i służby ratunkowe. Zamknięto pobliskie drogi, a pozostali goście restauracji poddani zostali czasowej kwarantannie. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że mogło to być zwykle zatrucie.

Mieszkańcy Salisbury żyją w ciągłym napięciu. Nie zapomnieli o ataku Skripalów i śmierci Brytyjki, która przypadkowo otruła się nowiczokiem porzuconym przez sprawców ataku.

To sytuacja mało prawdopodobna, ale policja nigdy nie wykluczyła, że takich pojemników ze śmiercionośną substancją mogło być więcej. Znaleziono jeden - specjalnie zmodyfikowaną buteleczkę perfum Niny Ricci - z której wyciśnięto nowiczok na klamkę domu Siergieja Skripala.

Były szpieg i jego córka przeżyli atak. Znajdują się w bliżej nieokreślonym miejscu pod ochroną policji. Odrzucili ofertę pomocy rosyjskiego konsulatu.

(ug)