Po 36 latach Polska znów zagra w 1/8 finału mundialu. Mimo porażki 0:2 z Argentyną Biało-Czerwoni z drugiego miejsca w grupie awansowali do fazy pucharowej. Wojciech Szczęsny obronił rzut karny Leo Messiego. W niedzielę o godzinie 16 Polacy zagrają z broniącą tytułu Francją. Argentyna zmierzy się z Australią.
Przed meczem jedno było pewne. Biało-Czerwonym wystarczał remis, by po 36 latach zameldować się w 1/8 finału mundialu. W porównaniu ze zwycięskim meczem z Arabią Saudyjską Czesław Michniewicz dokonał jednej zmiany. Tym razem na ławce rezerwowych usiadł Arkadiusz Milik, a do składu wskoczył Karol Świderski. W ekipie Argentyny w rezerwie wylądował supersnajper Lautaro Martinez.
Argentyna rozkręcała się wolno, ale już w końcówce pierwszej połowy Szczęsny raz za razem zmuszany był do interwencji. W pierwszych minutach meczu Biało-Czerwoni próbowali zdziałać coś w ofensywie, z minuty na minutę jednak było z tym coraz gorzej. Pozostawała tylko obrona.
Kluczowy moment pierwszej odsłony nastąpił w 38. minucie, gdy holenderski sędzia Danny Makkelie podyktował rzut karny dla Argentyny, po tym jak Szczęsny lekko trącił głowę Messiego w walce o górną piłkę. Po interwencji VAR arbiter zdecydował się odgwizdać jedenastkę.
Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Messi, ale to Szczęsny znów okazał się bohaterem. Polak popisał się kapitalną interwencją, broniąc drugiego karnego na tych mistrzostwach.