Dzisiejszy wyrok uniewinniający w procesie w sprawie podżegania do zabójstwa generała Marka Papały, oznacza że Andrzej Z. "Słowik" wyjdzie po wielu latach z więzienia. Mężczyzna został skazany za kierowanie gangiem pruszkowskim oraz kilka innych przestępstw. Ta kara kończy mu się 5 sierpnia.
Dzisiejsze uniewinnienie oznacza, że "Słowik" przyjdzie na rozprawę apelacyjną w sprawie Papały już jako wolny człowiek. Sam moment ogłoszenia wyroku były gangster przyjął z kamienną twarzą.
W dużo gorszej sytuacji jest Ryszard Bogucki, który w 2007 roku został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo innego gangstera - Pershinga w Zakopanem. Dziś nie było go na sali. O skrócenie wyroku może się ubiegać po odbyciu trzech czwartych kary, więc wyjdzie na wolność nie wcześniej niż za 15 lat.
Przypomnijmy, że o uniewinnieniu Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. "Słowika" w sprawie nakłaniania do zabicia generała Marka Papały zdecydował dziś Sąd Okręgowy w Warszawie. Podkreślił, że wciąż nie wiadomo, dlaczego zabito generała Marka Papałę. Dowody w tej sprawie są kruchymi, porozrzucanymi ogniwami, które prokurator jedynie w swoim przekonaniu scalił w mocny łańcuch. Wartość niektórych została przeceniona - przekonywał. Wydanie uniewinniającego rozstrzygnięcia nie jest porażką wymiaru sprawiedliwości . Nie może być taką porażką uniewinnienie osoby, która nie dopuściła się zarzucanych jej przestępstw. To jedynie porażka organów ścigania i oskarżyciela, który nie przedstawił wystarczających dowodów winy oskarżonych, nie przekonał do swoich racji - dodał. Sąd nie staje po stronie "frontu ochrony przestępców", ale po stronie obywateli, których chroni przed nadużyciami i zaniedbaniami władzy - przekonywał Dobosz. Zastrzegł też, że wymiar sprawiedliwości nie jest instytucją od wydawania wyłącznie wyroków skazujących. Ma rozstrzygnąć zgodnie z przepisami prawa, a nie zwodzić pozorami prawdy.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zapowiedziała już złożenie apelacji. Ta sprawa jak żadna inna pokazuje, że obecny model prokuratury wymaga reformy - powiedział naszemu dziennikarzowi po ogłoszeniu wyroku rzecznik Andrzeja Seremeta Maciej Kujawski.
Generał Marek Papała zginął 25 czerwca 1998 roku. Został zastrzelony w samochodzie, przed blokiem, w którym mieszkał. Jego ciało znalazła żona, która wyszła na spacer z psem.
Prokuratorzy badający sprawę śmierci Papały rozpatrywali kilkanaście wersji wydarzeń i przesłuchali kilkuset świadków. Ostatecznie śledczy zrekonstruowali dwa możliwe scenariusze tragicznych wydarzeń.
Według warszawskiej prokuratury Ryszard Bogucki obserwował miejsce zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłaniał gangstera Zbigniewa G. do zabicia byłego szefa policji za 30 tysięcy dolarów. "Słowikowi" zarzucono natomiast nakłanianie do zabójstwa Papały nieżyjącego już płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego. Zapłatą za ten czyn miało być 40 tysięcy dolarów.
Łódzcy śledczy uważają, że Marek Papała zginął podczas napadu rabunkowego grupy "Patyka", która chciała ukraść jego auto - daewoo espero. Śmiertelny strzał miał oddać szef grupy, Igor M., ps. "Patyk". Taka wersja wydarzeń pojawiła się w kwietniu 2012 roku. Jest oparta o zeznania świadka koronnego. Podczas przesłuchań, członkowie grupy "Patyka" wielokrotnie kwestionowali prawdziwość tych ustaleń.
Dzisiejszy wyrok w warszawskiej sprawie nie wzmacnia łódzkiego śledztwa. Sędzia uniewinnił bowiem oskarżonych z powodu złego przygotowania dowodów przez prokuraturę. Nie wykluczył jednak, że ktoś namawiał płatnych zabójców, by zastrzelili Papałę.
W tej chwili wersja zabicia generała z powodów rabunkowych jest natomiast jedyną obowiązującą. Prokuratorzy nie prowadzą już żadnego innego śledztwa w związku z tym zabójstwem.