Prokurator Generalny Andrzej Seremet ma dziś dzwonić do prokuratora generalnego Rosji i szefa komitetu śledczego w sprawie możliwości dostępu naszych ekspertów do oryginałów czarnych skrzynek. To już nie prośba a wręcz żądanie. Chodzi o sprawdzenie, czy zapis z czarnej skrzynki, który badają eksperci z Krakowa, jest identyczny z tym, co spoczywa w sejfie w Moskwie.
Ta czynność jest tak ważna, bo bez technicznego porównania materiału analizowanego w Krakowie z oryginałem w Moskwie nasi eksperci nie mogą zamknąć formalnie swojego badania. Mogą opracować jedynie opinie wstępną, a nie ostateczną, wiążącą dla prokuratorów. Ta może powstać tylko z oryginału. Dlatego zgoda Rosjan odblokowałaby polskie śledztwo. To dałoby nam naprawdę potężnego kopa, jak pojechałyby panie - to jest kwestia 3-4 godzin na miejscu, zobaczyłyby ten oryginał, pomierzyły, pobadały, jak to jest potrzebne, przyjeżdżają, jest eksperyment i mamy opinię instytutu - mówi prokurator generalny Andrzej Seremet.
Seremet nie kryje już nawet irytacji, bo o dostęp do skrzynek dla ekspertów prosiliśmy pierwszy raz już w czerwcu. Albo nas dopuszczają albo powiedzą "nie dopuszczamy". No to wiemy, na czym stoimy. Oprócz moich interwencji będzie interweniował czy właściwie już interweniuje kanałami dyplomatycznymi MSZ - mówi Seremet.
Prokurator generalny chce też uzyskać informacje, co Rosyjscy śledczy zamierzają robić z wrakiem tupolewa - czy planują swoje badania - i kiedy nam go oddadzą.