Podstawą ekshumacji Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem, były - jak poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa - "wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w dokumentacji sądowo-lekarskiej badania zwłok zmarłego, otrzymanej z Rosji, a nie wątpliwości co do tożsamości zwłok".
Ekshumacji dokonali prokuratorzy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przy udziale specjalistów z Żandarmerii Wojskowej.
Teraz - jak poinformował rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa - owołani w sprawie biegli przeprowadzą czynności dokumentujące stan ciała, zarządzono również oględziny połączone z otwarciem zwłok. Badania mają potrwać kilka dni; ich wyniki prokuratura pozna najpewniej do końca tego tygodnia.
W rozmowie z dziennikarzem RMF FM płk Rzepa wyjaśnił też dlaczego do ekshumacji doszło akurat teraz, bo - przypomnijmy - przepisy mówią wyraźnie, że ekshumować można jedynie od października do kwietnia z powodów epidemiologicznych. To przepis administracyjny - wyjaśnił. Jeśli chodzi o działania prokuratury czy sądu związane z postępowaniem karnym, ten termin nie obowiązuje.
Prokuratura zaznacza, że nie można wyciągać wniosków o podjęciu decyzji o innych ekshumacjach, gdyż przypadek każdej z ofiar rozpatrywany jest indywidualnie.
O ekshumację ciała ojca występowała Małgorzata Wassermann, taki wniosek złożyła też rodzina Przemysława Gosiewskiego.