Szuka prawdy czy dowodu na potrzebę swojego istnienia. Gorący spór polityków o najnowsze rewelacje Antoniego Macierewicza. Minister obrony narodowej oświadczył, że podkomisja smoleńska odnalazła zapis eksplozji, która miała zniszczyć prezydenckiego tupolewa z Lechem Kaczyńskim na pokładzie.
Polityk PiS i podwładny Antoniego Macierewicza Michał Dworczyk nie chce komentować słów o nagraniu. Informacja o tym, że komisja zakończy badania i przedstawi raport do końca wiosny 2018 roku powinna nas wszystkich cieszyć - powiedział.
Według opozycji z kolei, Macierewicz "miota się i docina". Bardzo nerwowo szuka dowodów na potrzebę swojego istnienia - mówiła Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Jak wali mu się wszystko, jak ucieka grunt spod nóg, to wrzuca do opinii publicznej kolejne kłamstwo - uważa z kolei Marcin Kierwiński z PO.
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz ogłosił na zjeździe szefów klubów "Gazety Polskiej", że znaleziono rejestrator, na którym zapisano moment eksplozji prezydenckiego Tu-154 w Smoleńsku. Wtedy ustaliliśmy, że doszło do eksplozji, która ostatecznie samolot zniszczyła - to sprawa zasadnicza, bo jest jeszcze wiele dodatkowych szczegółów. Obecnie wiemy dużo więcej. Znaleźliśmy w zapisie jednego z rejestratorów moment eksplozji - został zidentyfikowany. Zajmujemy się obecnie jego analizą i wykluczeniem wszystkich możliwości innej interpretacji tego elektronicznego zapisu - powiedział.
Według ostatniej zapowiedzi prezesa PiS w kwietniu powinien powstać ostateczny raport podkomisji. Być może nie poznamy prawdy - mówił kilka dni temu Jarosław Kaczyński.
(az)