Przywódcy partii politycznych, tworzących koalicję rządową w Grecji, porozumieli się w sprawie programu dalszych oszczędności. Informację potwierdziło biuro premiera Lukasa Papademosa. Właśnie od przyjęcia przez koalicję programu oszczędności zależała decyzja Unii Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego o przydzieleniu Atenom kolejnej transzy pomocy finansowej.
Według greckich mediów, problemem w rozmowach przywódców partii koalicyjnych z premierem Papademosem była kwestia obniżenia świadczeń emerytalnych. Planowanym cięciom tych świadczeń sprzeciwiali się szef socjalistycznej partii PASOK i były premier Jeorjos Papandreu oraz przywódca skrajnie prawicowego Ludowego Stowarzyszenia Ortodoksyjnego (LA.O.S) Jeorjos Karaceferis.
Plan przewidywał m.in. obcięcie o 15 procent emerytur wypłacanych przez fundusze emerytalne banków, towarzystwa telefonicznego i przedsiębiorstwa energetycznego. Na razie nie ujawniono, jakie porozumienie zostało w tej kwestii zawarte. Rzeczniczka premiera poinformowała jedynie, że umożliwi ono "alternatywne cięcia" wobec tych, które odrzucano jeszcze dzisiaj rano.
Greckie gazety ujawniły natomiast inne szczegóły nowego programu oszczędności. Płace w sektorze prywatnym mają zostać zamrożone, dopóki stopa bezrobocia - która obecnie wynosi 19 procent - nie spadnie do 10 procent. Płaca minimalna ma zostać zredukowana o 22 procent, czyli do 590 euro miesięcznie, a w przypadku ludzi w wieku poniżej 25 lat redukcja ta będzie jeszcze bardziej drastyczna. Rząd potwierdza też zamiar zredukowania zatrudnienia w sektorze publicznym o 150 tysięcy osób do 2015 roku.
Te "bardzo zachęcające wiadomości z Aten" z zadowoleniem przyjęła szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde. Rzecznik MFW Gerry Rice ogłosił natomiast, że "osiągnięcie porozumienia przez przywódców koalicji w Atenach to ważny pierwszy krok. Następny krok to kontynuowanie rozmów na tej podstawie".
Rice podkreślił również, że zdaniem Funduszu najważniejszym warunkiem uruchomienia pomocy dla Grecji są reformy na greckim rynku pracy. "Można się sprzeczać co do szczegółów tych reform, i dyskusja na ten temat trwa, ale zgadzamy się, że takie reformy są niezbędne" - mówił.
Po ogłoszeniu porozumienia w sprawie programu oszczędności do dymisji podał się grecki wiceminister pracy i ubezpieczeń społecznych Janis Kucukos, którego zdaniem środki oszczędnościowe wymusili na Atenach prywatni kredytodawcy, Unia Europejska i MFW. Jego zdaniem, przyjęte założenia reform rynku pracy "są nie tylko trudne, ale też bolesne dla pracowników".
Prywatni inwestorzy "narzucili w sposób bezwstydny kroki, które niszczą zdobycze (...) rynku pracy" - napisał wiceminister w oświadczeniu, dodając, że charakter reform "potwierdza (...) obawy o to, że MFW postanowił zignorować konsekwencje, jakie będą one miały dla finansów publicznych i recesji" w Grecji.
Planowane oszczędności nie podobają się też greckim związkom zawodowym, które wezwały do dwudniowego strajku generalnego - w piątek i sobotę. Przedstawiciele centrali związkowej ADEDY, zrzeszającej pracowników sektora publicznego, poinformowali też, że od piątku do niedzieli przed siedzibą parlamentu w Atenach odbywać się będą wiece protestacyjne.
Na niekorzyść Aten działał czas - 20 marca zapada bowiem termin wykupu greckich obligacji wartych 14,5 miliarda euro. Choć greccy politycy sprawiali wrażenie, jakby niespecjalnie się tym przejmowali. Rozmowy w sprawie programu oszczędnościowego były kilkukrotnie przekładane, co wzbudzało zresztą irytację wśród krajów strefy euro. Jak donosiła w weekend agencja Reuters, podczas wideokonferencji ministrów finansów eurostrefy pojawił się - tak twierdził jeden z uczestników rozmów - "jasny przekaz od wszystkich uczestników do Grecji, że dość tego dobrego". Ministrowie byli też niezadowoleni z działań greckiego ministra finansów Ewangelosa Wenizelosa, który, ich zdaniem, więcej uwagi poświęcał swej pozycji w partii przed kwietniowymi wyborami niż reformom.
Sam grecki minister przyznał zresztą po wideokonferencji, że nie tylko (...) trojka, ale i pozostałe państwa strefy euro są bardzo zniecierpliwione i naciskają (na Grecję) w sprawie reform.