Europejscy ministrowie finansów odłożyli do października decyzję w sprawie wypłaty pomocy dla rządu w Atenach. Stojący na krawędzi bankructwa Grecy nie dostaną pomocy od razu, bo Unia Europejska przestała im ufać.
Europejscy ministrowie finansów odłożyli do października decyzję w sprawie wypłaty pomocy dla rządu w Atenach. Stojący na krawędzi bankructwa Grecy nie dostaną pomocy od razu, bo Unia Europejska przestała im ufać.
Wiele osób liczyło na to, że grecki minister finansów wyjedzie z Wrocławia, gdzie odbywa się spotkanie unijnych polityków, z czekiem na kolejne miliardy euro. Jednak unijni ministrowie postawili weto. Chcą mieć dowód na to, że rząd w Atenach spełnia warunki pomocy i zmniejsza zadłużenie państwa tak, jak obiecał.
Naprawdę, najpierw musi być kontrola, potem damy pieniądze. Nasi inspektorzy są teraz w Grecji - podkreślał we Wrocławiu unijny komisarz ds. walutowych Olli Rehn.
Najwyraźniej unijni politycy nie są już tak hojni jak przed rokiem. Świadczy o tym także fakt, że nie mają zamiaru zwiększać funduszu, z którego ratowani są potencjalni bankruci. Zwiększenia EFSF spodziewali się wszyscy, a domagał się tego głównie gość specjalny spotkania - amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner. Weto postawili jednak Niemcy. EFSF nie będzie więc zwiększany, będzie za to uelastyczniany. Na przykład właśnie z tego funduszu będzie można interweniować na rynkach.