Ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej przyjęli w Brukseli nowe kryteria dotyczące sankcji wobec Białorusi w związku z kryzysem na granicy z Polską. Na czarnej liście ma się znaleźć 30 osób i podmiotów zaangażowanych w sprowadzanie migrantów na Białoruś.

Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell przy okazji spotkania zwrócił uwagę, że nastąpiła poprawa, jeżeli chodzi o napływ migrantów. "Wygląda na to, że jest on pod kontrolą" - przekazał Borrell.

Chodzi o to, że rezultaty przynosi akcja dyplomatyczna, której podjęła się Komisja Europejska. Po rozmowach wiceszefa komisji Margaritisa Schinasa kraje, z których wylatują migranci, ograniczyły loty do Mińska - tak się stało choćby w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Wcześniej zrobiły to także Turcja i Irak.

Głównym problemem teraz będzie repatriacja migrantów, którzy już znajdują się na terenie Białorusi.

"Zachowanie Łukaszenki ma swoją cenę"

W poniedziałek w Brukseli szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas powiedział, że nie można wykluczyć wprowadzenia zakazów korzystania z europejskiej przestrzeni powietrznej dla linii lotniczych, które biorą udział w transporcie migrantów na Białoruś.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że UE w tym tygodniu ustali nowe sankcje przeciwko Białorusi, które dotkną zarówno osoby związane z reżimem, jak i przedsiębiorstwa.

Ważne jest, by reżim Łukaszenki zrozumiał, że jego zachowanie ma swoją cenę - podkreśliła szefowa Komisji. Dodała, że amerykańskie sankcje wobec władz w Mińsku wejdą w życie w grudniu.

Opracowanie: