​Ulewne deszcze, które w zeszłym tygodniu nawiedziły prowincje Shanxi, Hebei i Shaanxi na północnym zachodzie Chin, spowodowały powodzie, w których zginęło co najmniej siedem osób, a ponad 120 tys. musiało zostać ewakuowanych - przekazały lokalne władze.

W Shanxi żywioł uszkodził ponad 17 tys. domów i zniszczył ok. 190 tys. hektarów pól uprawnych, a ponad 120 tys. osób ewakuowano - przekazały lokalne władze oficjalnej chińskiej agencji prasowej Xinhua.

Już w zeszłym tygodniu władze prowincji informowały o co najmniej pięciu ofiarach śmiertelnych żywiołu. Efektem rekordowo wysokich opadów, ponad trzy razy większych niż średnia dla tej pory roku, są nie tylko powodzie, ale i niszczące budynki i pojazdy osuwiska ziemi- relacjonuje agencja EFE.

Jak poinformowała w poniedziałek Xinhua, w niedzielę powódź uszkodziła zaporę na rzece Fen, dopływie Żółtej Rzeki, w której poziom wód jest najwyższy od 40 lat. Żywioł zniszczył również część zabytkowych murów miasta Pingyao, którego tradycyjna architektura znajduje się na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

W prowincji Hebei w poniedziałek do wezbranej rzeki wpadł autobus. Nie żyją dwie osoby, 12 jest zaginionych - przekazały lokalne władze.
Shanxi jest największym producentem węgla w zmagających się z niedoborem tego surowca i przez to z problemami z zaopatrzeniem w energię elektryczną w Chinach - przypomina BBC. Przez powodzie w prowincji wstrzymano pracę 60 kopalni węgla, 372 innych kopalni oraz 14 potencjalnie niebezpiecznych zakładów chemicznych - przekazały lokalne władze.

Według chińskich mediów rządowych powódź w północno-zachodnich prowincjach kraju może okazać się bardziej niszczycielska niż powódź w centralnej prowincji Henan w lipcu tego roku, w której zginęło ponad 300 osób - zaznacza BBC.