Spotkanie z generałem Mirosławem Hermaszewskim to zetkniecie się z człowiekiem silnym, pełnym poczucia humoru i wrażliwym. Szczególnie czułym na piękno przyrody.
Z pierwszym Polakiem w Kosmosie, generałem Mirosławem Hermaszewskim umówiony byłem wieczorem w Suwałkach. Przyjechałem wcześniej, bo generał wygląda na osobę, która nie toleruje spóźnienia.
O godzinie 18, według wcześniejszej zapowiedzi, zadzwoniłem, żeby potwierdzić spotkanie. Mam jeszcze przed sobą kilkadziesiąt kilometrów, proszę poczekać przy jakiejś kawie - usłyszałem w słuchawce. Po godzinie postanowiłem zadzwonić jeszcze raz. Odpowiedź była podobna.
Kiedy generał Mirosław Hermaszewski przyjechał w pobliże umówionego miejsca przyznał, że zatrzymała go podlaska przyroda. Razem z żoną postanowił zrobić kilka przystanków, aby odetchnąć świeżym powietrzem i delektować się pięknym widokiem. Kątem oka zauważyłem, że mój rozmówca miał przy sobie futerał kształtem przypominający wędkę. Być może wcześniej "wypróbował" ją na lokalnym łowisku. O to jednak nie zapytałem. Pierwszy Polak w kosmosie był zmęczony podróżą, a ja nie chciałem przeszkadzać.
Robię to tylko ze względu na dzieci - usłyszałem od generała. Zazwyczaj w takich rzeczach nie borę udziału - podkreślił. Po kilkuminutowej nauce fragmentu bajki rozpoczęliśmy nagranie. A teraz lecim nad Warszawą - dostojnym głosem przeczytał Hermaszewski. Poleć z nami, polecimy ponad chmury - wybrzmiał drugi wers. Generał wczuł się w rolę lektora i wypowiedział kilkanaście wersji tekstu. Kiedy zakończyliśmy pracę zaproponował, aby nagrać również kilka ciepłych słów dla dzieci. Oczywiście nie mogłem odmówić.
Moje drogie dzieci, jestem pierwszym polskim kosmonautą - zaczął. Kosmonauta to taki człowiek, który latał bardzo wysoko, bardzo daleko i widział ziemię zawieszoną w przestrzeni. Piękną, błękitno-białą. Wiecie, kiedy tam byłem i spoglądałem na słońce, na gwiazdy, na planety, to najpiękniejsza była Ziemia. Ta błękitno-biała, to jest taka mama nasza. Ukochana matka Ziemia. Patrząc stamtąd zawsze myślałem o tych na dole. Pamiętam, kiedy byłem dzieckiem, często chorowałem. Powiedziałem sobie, że muszę być zdrowy i silny. Tak się stało. Życzę Wam dużo determinacji, wiary w siebie, bo przed wami całe życie. Miałem wiele trudności, ale je pokonywałem. Wam też się uda i będziecie zdrowi, silni i szczęśliwi! - zakończył.
Pomogłem generałowi wnieść walizki pod pokój hotelowy, podziękowałem i pożegnałem się. Wrażenia? Zdrowia, kondycji i poczucia humoru mógłby mu pozazdrościć niejeden dwudziestolatek.