Podczas poniedziałkowego posiedzenia Senat zajmował się trzema ustawami wchodzącymi w skład tzw. tarczy antykryzysowej, która ma być odpowiedzią na kryzys wywołany epidemią koronawirusa.
W posiedzeniu uczestniczył premier Mateusz Morawiecki, który jako pierwszy zabrał głos.
To kryzys, który przeora gospodarkę światową, europejską i polską. Ten kryzys jest zupełnie inny, ponieważ jest on niespodziewany dla kogokolwiek na świecie, dotknął bardzo głęboko samej tkanki gospodarczej, która dotyczy zarówno przedsiębiorców, jak i obywateli, pracowników, samorządów, budżetów państwa, jak również budżetów organizacji międzynarodowych i zaskoczył wszystkich w jednakowym stopniu - mówił premier.
Odpowiedź na niego musi dotyczyć budżetów obywateli i miejsc pracy - mówił Morawiecki.
Podkreślił, że rząd zakłada scenariusz, w którym przez najbliższe kilka miesięcy kryzys "będzie ulegał intensyfikacji".
Przewodnicząca senackiej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera (KO) referując przebieg prac stwierdziła, że senatorowie wnikliwie przyjrzeli się ustawie, na tyle, na ile było to możliwe, bo tempo prac jest nieprawdopodobnie szybkie.
Przyjechaliśmy nie po to, by wygłaszać mowy polityczne, ale by polepszyć ustawę - powiedziała, uzasadniając poprawki zaproponowane przez senatorów.
Jak wyjaśniała, część z nich doprecyzowuje przepisy, a część je uzupełnia. Wśród kluczowych wymieniła postulat testów, szczególnie dla personelu medycznego. Senatorowie zaproponowali, by personel podmiotów leczniczych, stacji sanitarno-epidemiologicznych, aptek, ratownicy medyczni i pracownicy placówek handlowych byli obowiązkowo poddawani badaniu na obecność koronawirusa raz w tygodniu.
Odnosząc się do zaproponowanych poprawek wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński omówił po kolei, które z nich są niecelowe, bezprzedmiotowe, a które zasługują na poparcie. Wskazywał m.in., że dziewiąta poprawka wprowadza do ustawy sprawy regulowane zwyczajowo zarządzeniami NFZ i nie ma sensu jej uwzględniać. Z kolei poprawka jedenasta o obowiązkowych testach, zdaniem wiceministra Cieszyńskiego, jest "nadmiarowa".
To poprawka, której cel jest realizowany w ramach przepisów ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi. Rozporządzenie Rady Ministrów daje możliwość nałożenia obowiązkowego wykonania badań lekarskich, w tym tego rodzaju testów - wskazał. Jak dodał, poprawka nie zasługuje więc na poparcie tym bardziej, że nie uwzględnia sankcji i dokładnego sposobu realizacji badań.
Głos w dyskusji zabrał Michał Kamiński. Podkreślił, że - jego zdaniem - dużym problemem jest mała ilość wykonywanych testów, przez co realna skala epidemii nie jest znana, co utrudnia podjęcia realnych kroków.
Państwo po pięciu latach rządów PiS nie było przygotowane na kryzys. Premier mówi do nas o ograniczenia budżetowych, to gdzie pan był wcześniej? - stwierdził.
O konieczności zwiększenia liczby testów apelowała też senator Gorgoń-Komor. To Senat a nie rząd rozpoczął szeroką debatę nt. zagrożeń w związku z koronawirusem - powiedziała. Brakuje wszystkiego - podkreślała.
Głos zabrał także senator Wojciech Konieczny z Lewicy. Zwracam się do państwa, jako lekarz. (...) Przyjechałem do was z linii frontu, dlatego nie będę owijał w bawełnę. Walczymy z przeciwnikiem, którego się nie spodziewaliśmy - mówił.
Nie możemy na tę wojnę wysyłać żołnierzy nieuzbrojonych, którym nie zapewniamy wystarczającej ilości sprzętu. Straciliśmy czas, który powinien być przeznaczony na powszechną mobilizację. Wszystko dzieje się na ostatnią chwilę, za późno - dodał.
Pomoc, która jest udzielana szpitalom, to kpina - stwierdził Konieczny, zwracając uwagę na to, ze np. szpitale w Częstochowie działają dzięki prywatnym inicjatywom pomocowym. Na koniec dodał, ze jego zdaniem, wybory prezydenckie się nie odbędą.
Wybory się nie odbędą, bo na to nie pozwoli biologia - zakończył Konieczny.
Wiceminister Waldemar Kraska, który jest senatorem, wskazywał, że obecnie jest 19 tzw. szpitali jeodnoimiennych, czyli w całości dedykowanych zakażonym. Łącznie, jak podał, jest w nich prawie 10 tys. miejsc.
Przekazał też, że szpitalne oddziały zakaźne, które także przyjmują zakażonych, dysponują prawie trzema tysiącami miejsc. Razem jest ok. 13 tys. miejsc w szpitalach dla pacjentów bardziej chorych - powiedział.
Być może tych miejsc będzie niestety za mało. Przygotowaliśmy szpitale drugiego rzutu, czyli szpitale, które mogą w ciągu kilku dni przekształcić się w szpitale jednoimienne i w nich także przewidujemy hospitalizację osób u których stwierdzimy koronawirusa z przebiegiem wymagającym pobytu w oddziale szpitalnym - poinformował.
Kraska zaznaczył, że nie u wszystkich zakażonych koronawirusem przebieg jest ciężki i nie wszyscy będą wymagali pobytu w szpitalu. Część pacjentów może być leczona w izolacji domowej. Dla tych, którzy nie mogą być w domu, choć ich stan na to pozwala stworzono izolatoria.
To różne obiekty - m.in. hotele czy bursy, gdzie dla pacjentów będą oddzielne pokoje z węzłem sanitarnym. Zostanie tam im zapewniona opieka medyczna. Osoby ze skąpymi objawami tam będą mogły przebyć infekcję, by nie narażać swoich bliskich - wskazał Kraska.
Wyjaśniał, że w izolatoriach będzie mógł przebywać m.in. personel medyczny w oczekiwaniu na wynik testów.
Mówiąc o samych nadaniach w kierunku koronawirusa wiceminister podnosił, że w Polsce stosowane są testy genetyczne, mające dużą dokładność, ale będące dość czasochłonne. Podał, że obecnie w Polsce badania prowadzi ponad 40 laboratoriów, mogących przebadać ok. 6 tys. próbek na dobę. Wskazywał, że dla medyków jest osobna ścieżka wykonywania testów.
Brak nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2020, która określałaby, jaka kwota jest przeznaczana na walkę z koronawirusem powoduje, że obywatele nie wiedzą jakie będą dokładnie koszty związane walki ze skutkami epidemii - powiedział przewodniczący komisji budżetu i finansów publicznych senator Kazimierz Kleina (KO) przedstawiają stanowisko komisji.
Dodał, że łącznie komisja budżetu i finansów publicznych przedstawiła 33 poprawki do projektu, jednak ich nie omówił.
W zasadzie sposób finansowania zawarty w tej ustawie jest tak skomplikowany, że trudny do jednoznacznego rozszyfrowania i dlatego w przestrzeni publicznej pojawiają się różne kwoty, które są przeznaczane na walkę z koronawirusem - stwierdził.
Z kolei sprawozdawca ustawy, szef senackiej komisji gospodarki Marek Pęk z PiS podkreślał, że komisja w poniedziałek opowiedziała się za przyjęciem projektu ustawy antykryzysowej bez poprawek. Zauważył jednocześnie, że ze względu na pośpiech, brak redakcji itp. PiS nie wyklucza, że poprze szereg poprawek, zgłoszonych przez inne komisje.
Pęk podkreślał jednocześnie, że ustawa powinna wejść w życie jak najszybciej. To bardzo kompleksowa, rozbudowana, wieloaspektowa ustawa. Pierwsza odpowiedź rządu na ten niesłychanie skomplikowany i głęboki kryzys - mówił senator.
Apeluję do Państwa Senatorów, abyśmy te rozwiązania gospodarcze przyjęli, przy pełnej świadomości, że jeśli one nie będą doskonałe, jeśli będą wymagały dalszych prac, to my jesteśmy gotowi jutro usiąść do dalszych prac - mówiła minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Powiedziała, że ma nadzieję, że tarcza antykryzysowa "będzie efektem współpracy ponad podziałami politycznymi" oraz - jak mówiła - "będziemy mogli jej dobre konsekwencje i dobre skutki wspólnie omawiać jako przypadek historyczny za kilka-, kilkanaście tygodni".
Oceniła, że jeśli "odniesiemy sukces", to nie będzie to sukces "jednego, czy drugiego obozu politycznego", a będzie to "sukces Polski".
Minister zaznaczyła, że w tarczy antykryzysowej znalazły się elementy, których zadaniem jest stabilizacja rynku pracy. Wyjaśniła, że chodzi m.in. o automatyczne przedłużanie badań pracowniczych, orzeczeń o niepełnosprawności czy niezdolności do pracy, których termin upływa w czasie trwania epidemii.
Dodała także, że wizy i pozwolenia na pracę w Polsce dla cudzoziemców, jeśli wygasają w czasie epidemii, zostają w sposób automatyczny przedłużone do jej zakończenia, oraz 60 dni po niej.
Senat około godz. 20 przerwał obrady. Wznowi je po godz. 23.