Prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału chorób zakaźnych wrocławskiego szpitala specjalistycznego oraz konsultant wojewódzki jest zaskoczony radykalnością otwarcia życia publicznego w dobie epidemii koronawirusa. Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że od soboty zniesione zostaną ograniczenia w handlu i gastronomii. Od niedzieli zniesione zostaną limity dot. liczby wiernych w kościołach. 6 czerwca z kolei otworzą się np. kina i teatry, siłownie, kluby fitness, baseny i solaria oraz parki rozrywki - wyjątkiem będą tu natomiast kluby i dyskoteki. Również od 6 czerwca możliwe będzie organizowanie wesel dla maksymalnie 150 ludzi.
Jestem zaskoczony taką radykalnością otwarcia! Wirus nie zniknął, nie dostał SMS-a, że ma przestać zarażać - tak rządowe decyzję dotyczące odmrażania kolejnych gałęzi gospodarki ocenia w rozmowie z reporterem RMF FM prof. Krzysztof Simom, ordynator oddziału chorób zakaźnych wrocławskiego szpitala specjalistycznego oraz konsultant wojewódzki.
Jego zdaniem rząd otwiera za szybko te branże i te aktywności, które oznaczają sporo ludzi w zamkniętych pomieszczeniach. To nadal - zdaniem prof. Simona - wielkie zagrożenie przeniesienia wirusa. W tym kontekście wymienia kina.
Nie pójdę na film, nie wybrałbym się też na wesele - dodaje - Nie poszedłbym na wesele w czasie epidemii, bo ja wiem, jak ludzie chorują. Nie zamierzam się narażać w sposób tak bezmyślny na zachorowanie i śmierć.
Zdaniem prof. Simona, błędem jest także zdjęcie limitów w branży gastronomicznej. Uwielbiam atmosferę restauracji, ale nie pójdę - mówi reporterowi RMF FM.
Restrykcje uchroniły na początku epidemii służbę zdrowia od zapaści, teraz przy tym otwarciu Krzysztof Simon obawia się, by oddziały szpitalne nie zapełniły się chorymi. Epidemia jest. Wisus nie otrzymał SMS-a: do widzenia. Wirusa się utrzyma, czy to się komuś podoba, czy nie podoba - argumentuje.
Ekspert nie krytykuje zniesienia nakazu noszenia maseczek na otwartej przestrzeni. Teraz gdy jest coraz cieplej to jest bardzo uciążliwe - przyznaje, ale jak mówi, bezwzględnie należy je zakładać w zamkniętych pomieszczeniach oraz gdy nie możemy utrzymać sporego dystansu także na zewnątrz.
Od soboty 30 maja częściowo zniesiony zostanie nakaz zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych. Jak poinformował Mateusz Morawiecki, noszenie maseczek nie będzie obowiązkowe "w przestrzeniach ogólnodostępnych" i przy zachowaniu dwóch metrów dystansu.
Zakrywanie usta i nos pozostanie natomiast obowiązkowe w sklepach, środkach komunikacji publicznej, kościołach czy kinach.
"Od soboty zdejmujemy również ograniczenia w handlu - to ważny dzień dla wszystkich handlowców. W sklepach nie będą obowiązywały już limity osób w zależności od powierzchni w sklepu" - zapowiedział również Mateusz Morawiecki.
Podobne ograniczenia przestaną od soboty obowiązywać również w gastronomii, ale - jak zaznaczył szef rządu - utrzymany zostaje obowiązek noszenia maseczek ochronnych w mniejszych sklepach oraz w restauracjach czy barach w drodze do stolika lub przy wyjściu do toalety.
"Jeżeli chodzi o kult religijny: już od tej niedzieli nie będą obowiązywały limity wiernych w kościołach, ale również taka sama zasada i dystans dwumetrowy od innego wiernego" - zapowiedział ponadto Morawiecki.
Od 6 czerwca otwarte będą - jak zapowiedział szef rządu - "instytucje kultury jak kina, teatry, filharmonie i inne, a także obiekty sportowo-rekreacyjne: baseny, siłownie, kluby fitness oraz solaria i salony masażu".
Zaznaczył również, że "wyjątek będą stanowiły dyskoteki i kluby": one pozostaną zamknięte. "Bo wiemy z doświadczeń z innych krajów, że to są bardzo często ogniska nowych zakażeń" - wyjaśnił szef rządu.
Mateusz Morawiecki ogłosił również na konferencji prasowej, że od 30 maja możliwe będzie organizowanie na powietrzu "zgromadzeń do 150 osób". Co ważne, uczestnicy takich zgromadzeń będą musieli albo zachować dystans 2 metrów, albo zasłonić usta i nos.