Proboszcz parafii w Nowym Targu twierdzi, że w kościele zamontował system opracowany przez NASA, który zabezpiecza wiernych przed zakażeniem grypą czy Covid-19. "To wszystko sprawia, że w liturgii można uczestniczyć bez maseczki" - piszą o księdzu z Parafii św. Jana Pawła II w Nowym Targu na Podhalu lokalne media. Niestety, nie jest to do końca prawda. To raczej ta trzecia prawda obok "świento prawda, tys prawda", jaką zaproponował pochodzący z niedalekiej Łopusznej ks. prof. Józef Tischner.
Jak donosi lokalny serwis internetowy nowytarg24.tv, ksiądz proboszcz poinformował parafian o nowym systemie podczas niedzielnej mszy świętej:
W tym momencie to wszystko pracuje - powiedział podczas ogłoszeń duszpasterskim na dzisiejszej mszy świętej proboszcz Parafii św. Jana Pawła II w Nowym Targu ks. kan. Jan Karlak. Proszę się nie martwić, w tym momencie nikt w naszym kościele nie może się zarazić ani grypą, ani Covidem, ani żadną inną bakterią czy wirusem - dodał.
To są technologie kosmiczne. Obecnie Boeing (amerykańska firma produkująca amerykańskie myśliwce wojskowe - przyp. red.) montuje te urządzenia w nowych samolotach, które produkuje. To wszystko sprawia, że w liturgii można uczestniczyć bez maseczki - powiedział ks. kan. Jan Karlak. Ale jeśli ktoś chce być w maseczce to proszę bardzo, ja mu tego nie zabronię. Natomiast tak jak mówiłem, nie można się w naszym kościele niczym zarazić - pisze portal.
Na fanpage'u parafia pochwaliła się nowym systemem już 2 października:
Nam nie udało się porozmawiać z księdzem proboszczem. Niestety nie podnosi telefonu na plebanii.
Ksiądz się trochę zagalopował - mówi jednak Piotr Czech, którego firma z Trzebini montowała urządzenia w kościele i wystawiła certyfikat. Jak podkreśla, urządzenia te rzeczywiście dezaktywują patogeny, ale nie natychmiast. Nie można więc zrezygnować z maseczek czy dezynfekcji rąk.
Zresztą przepisy nakazują używanie maseczek w kościołach - podkreśla. Jeśli ktoś zakażony kichnie bez osłony, a ktoś inny dotknie ławki, na której znalazł się wirus i przeniesie go potem w rejon ust, nosa czy oczu, to zapewne się zarazi.
Urządzenie zainstalowane jest w systemie wentylacyjnym kościoła i oczywiście nie dezynfekuje powietrza natychmiast.
To wyrób sprowadzony z Chin i firma, która je instaluje zapewnia, że producent ma badania potwierdzające jego skuteczność. Zresztą kościół w Nowym Targu nie jest pierwszym, w którym to urządzenie zainstalowano. Podobne działają już m.in. w Trzebini czy w Krakowie.
Tak naprawdę nie wiemy, co tam zostało zainstalowane - mówi z kolei Marcin Malicki z kieleckiej firmy ActivTec, która jest przedstawicielem amerykańskiego producenta tej technologii. Mamy setki realizacji w całym kraju i badania międzynarodowe i polskie potwierdzające jej skuteczność - podkreśla.
Rzeczywiście technologia dezynfekcji została opracowana przez NASA w celu uzdatniania powietrza w statkach kosmicznych. Przypuszcza się, że firma z Chin skopiowała amerykańskie rozwiązania, które od blisko 20 lat są na rynku.
Jednak to, że urządzenia są skuteczne nie oznacza, że można zrezygnować z podstawowych zasad postępowania w czasie epidemii. Ksiądz opowiada herezje - mówi wprost.
Według badań, jakimi dysponuje Marcin Malicki, urządzenie dezaktywuje w ciągu 15 do 20 minut wirusy, które powodują grypę. W przypadku koronawirusa może to trwać nieco dłużej.
Mamy certyfikat potwierdzający, że działa skutecznie na powietrze znajdujące się w pomieszczeniu, na powierzchnie - mówi Marcin Malicki. Nikt nie może jednak rezygnować z maseczek czy dezynfekcji rąk - podkreśla. Jak mówi, w ostatnim czasie takie urządzenia jego firma zainstalowała w szpitali MSWiA w Warszawie oraz Wojskowym Instytucie Medyczny. Tam pomagają one w walce z koronawirusem, ale nie zastępują innych środków zabezpieczeń, jakie stosuje personel i pacjenci.