Ślub w czasie pandemii nie musi oznaczać konieczności rezygnacji z wyjątkowej i pięknej oprawy uroczystości. Tylko jak to zrobić, skoro zaślubiny nie zwalniają z obowiązku zasłaniania ust i nosa? Z pomocą ruszają projektanci… ślubnych maseczek!
Epidemia koronawirusa zdecydowanie wpłynęła na branżę ślubną, ale nie sparaliżowała jej całkowicie. I chociaż większość narzeczonych zdecydowała się przenieść uroczystość na późniejszy termin, są i tacy, którzy zaślubin nie odwołali. Wydarzenie, zgodnie z wytycznymi, odbywa się w kameralnym gronie i z zachowaniem wymogów bezpieczeństwa. W tym - maseczek.
Początkowo młodzi decydowali się na zwykłe maski. Jednak projektanci mody i osoby związane z branżą, szybko zauważyli problem i odpowiedzieli na zapotrzebowanie.
Zrobiliśmy kolekcję masek, pasujących do różnych stylów sukienki i różnych ślubów - mówi Beata Tyborowska, wedding plannerka.
To piękne atłasy, koronki, czyli takie tkaniny, jakie mamy w sukniach ślubnych. Do tego świetny makijaż oczu i panna młoda wygląda pięknie i tajemniczo - dodaje.
Maski ślubne mogą stać się pięknym dodatkiem do sukienki, a nie tylko niechcianym obowiązkiem. W przypadku panny młodej, kwestia użytych materiałów jest oczywista. A z jakich propozycji może skorzystać pan młody?
Może być tak, że tworzymy komplet - opowiada Tyborowska. Na przykład pan młody ma klasyczną maseczkę z żakardu, bez żadnych dodatków, a panna młoda już ma dodatki, koronki. I do kompletu pan młody ma w tym samym stylu muchę, to świetnie wygląda - podsumowuje stylistka.
Początki nie były łatwe, dziewczyny do maseczek podchodziły nieufnie, przekonane, że nic nie jest w stanie uratować ich wyglądu w tym najważniejszym dniu.
Wiele dziewcząt po prostu płakało, że ten wymarzony dzień legł w gruzach - mówi Beata Tyborowska - Ale kiedy zaczęłyśmy wymyślać, przymierzać, to wszystko się zmieniło. No i w maseczkach można wyglądać pięknie, wyjątkowo, seksowanie i tajemniczo. Można wyglądać po prostu bajecznie!