Rząd Meksyku wprowadza od kilku dni stan alarmu z powodu nadejścia trzeciej fali pandemii koronawirusa: jego odmiana Delta sprawia, że w ponad 8 proc. przypadków choroby kończy się zgonem pacjenta.
Kraj znalazł się pod tym względem na czwartym miejscu na świecie po Vanautu, Jemenie i Peru, gdzie umiera od 9 do 25 proc. chorych na koronawirusa, jak ogłosił w niedzielę Uniwersytet Medyczny Johna Hopkinsa .
Do soboty włącznie zmarło w Meksyku wskutek zakażenia koronawirusem 248 167 osób, a wyzdrowiało 2 419 614 chorych. Wariant Delta wirusa atakuje szczególnie intensywnie w tym kraju osoby młode i dzieci.
Najnowszy komunikat meksykańskiego Sekretariatu Ministerstwa Zdrowia wymienia jako rejony kraju, w których występuje w ostatnich dniach największe nasilenie pandemii stany: Sinaloa, Nuevo Leon, Jalisco, Guerrero, Colima, Nayarit i Miasto-stan Meksyk - stolicę kraju.
Odnotowywany ostatnio duży wzrost zachorowań - według sobotniego komunikatu rzecznika Narodowego Autonomicznego Uniwersytetu Meksyku (UNAM), doktora Mauricio Rodrigueza - "to częściowo wynik zwiększenia się możliwości diagnostycznych placówek medycznych w kraju".
Rzecznik potwierdził podawane od pewnego czasu przez miejscowe media informacje, według których przez część meksykańskich stanów "mogły już przejść nawet trzy lub cztery fale pandemii" , nie sprecyzował jednak jakich rejonów kraju dotyczy ta informacja.