Większość państw świata rozluźniła restrykcje koronawirusowe, ale Chiny obstają przy strategii „zero Covid” i dążą do wyeliminowania wirusa ze społeczeństwa. Efekt? Blisko miesięczny lockodown w Szanghaju i miliony mieszkańców Pekinu skierowanych na testy.
Trzy czwarte mieszkańców Pekinu ustawiło się w kolejce do ośrodków testowania na koronawirusa. Władze stolicy Chin boją się, że w mieście powtórzy się scenariusz z Szanghaju.
W zamieszkanym przez ok. 25 mln osób hubie gospodarczym od ponad trzech tygodni obowiązuje surowy lockdown. W internecie pojawiły się doniesienia o braku żywności, leków i opieki medycznej.
W obawie, że lockdown zostanie ogłoszony także w Pekinie, ludzie wpadli w panikę. Wykupują jedzenie, a sklepowe półki opustoszały. Szkoły są wciąż otwarte, ale do mieszkańców zaapelowano, by nie opuszczali miasta i unikali zgromadzeń w czasie zbliżającego się święta pracy.
Mieszkańcy Szanghaju mają dość lockdownu. Od blisko miesiąca nie mogą opuszczać swoich domów.
W internecie pojawiły się nagrania, na których widać mieszkańców tłukących się w oknach miskami i pokrywkami lub grających na instrumentach "Słuchaj, kiedy lud śpiewa" - piosenkę z musicalu "Les Miserables".