Rada Edukacji na Florydzie postanowiła ukarać dwa okręgi szkolne, które wprowadziły obowiązek noszenia maseczek, wbrew rozporządzeniu gubernatora Rona DeSantisa. Fox News podkreślił, że rodzaj i rozmiar kary zostaną ustalone w późniejszym terminie.
Te okręgi, może choć miały dobre intencje, nie przestrzegały przepisów. (...) Muszą przestrzegać prawa, niezależnie od tego, czy się z nim zgadzają, czy nie - cytuje Fox News komisarza ds. edukacji Florydy Richarda Corcorana.
Ekipa DeSantisa twierdzi, że dwa dystrykty, Alachua i Broward, nie pozwalają rodzicom na zgodny z lipcowym zarządzeniem wybór, czy ich dzieci mają nosić maseczki, czy też nie. W tym ostatnim przypadku żądają przedstawienia świadectwa lekarskiego.
Pierwsze tego rodzaju w stanie kary nałożone na szkoły będą sprecyzowane po dalszym dochodzeniu. Przewodniczący rady edukacji Tom Grady, powiedział jednak, że sankcje mogą obejmować wstrzymanie pensji urzędnikom w szkołach i usunięcie ich ze stanowisk pracy - podkreśla Fox News.
Jak dodaje, DeSantis podpisał rozporządzenie o opcjonalnym noszeniu maseczek w szkołach publicznych, po tym jak federalne Centra ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zaktualizowały wytyczne. Zaleciły wszystkim nauczycielom i uczniom noszenie maseczek, niezależnie od tego czy są zaszczepieni czy nie.
Rząd federalny nie ma prawa mówić rodzicom , że aby ich dzieci mogły uczęszczać do szkoły, muszą nosić maski przez cały dzień, każdego dnia - argumentował republikański gubernator.
Krytykował on demokratyczną administrację prezydenta Joe Bidena za politykę w odniesieniu do koronawirusa. Zarzucił, że importuje wirusa z całego świata w wyniku nieszczelnej granicy.
Dlaczego nie zadbacie o zabezpieczenie tej granicy? I dopóki tego nie zrobisz, nie chcę słyszeć od ciebie nic (...) o Covid. To jest facet, który ubiegał się o urząd, mówiąc, że zlikwiduje wirusa. A co zrobił? Sprowadził więcej wirusa z całego świata, mając szeroko otwartą południową granicę - dodał DeSantis.