Badania Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Gdańsku nie potwierdziły obecności koronawirusa u norek hodowlanych. Zlecono je po tym, jak naukowcy z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i Uniwersytetu Gdańskiego potwierdzili zakażenie u 8 z 91 zbadanych osobników na jednej z ferm na Pomorzu.
Badania zlecone przez inspektorat dotyczyły 20 sztuk norek. Były to osobniki wcześniej niebadane.
Badania zostały wykonane przez Instytut Weterynaryjny w Puławach. Urzędowe wyniki - jak usłyszał reporter RMF FM Kuba Kaługa - nie potwierdziły zakażeń.
Mimo to ferma pozostanie pod wzmożonym nadzorem weterynaryjnym. Powiatowy lekarz weterynarii ustalił z właścicielami gospodarstwa zasady jej funkcjonowania.
Jeśli będą niepokojące sygnały, doraźnie kroki - poza planowymi kontrolami - będą podejmowane też na innych fermach.
Resort rolnictwa z kolei szykuje 3 projekty rozporządzeń, które mają ułatwić kontrole, wykrywanie ewentualnych zakażeń i walkę z ich skutkami.
Swoje działania, mimo negatywnych wyników Inspektoratu Weterynarii, kontynuuje sanepid. Pracownicy fermy z Pomorza będą badani, są objęci nadzorem sanitarnym.
W kwietniu w Holandii zidentyfikowano pierwszą infekcję SARS-CoV-2 na fermach norek, a następnie u pracowników obsługujących te fermy. Dokładne badania genetyczne wykazały, że źródłem zakażenia ludzi były norki. Fakt ten potwierdził możliwość transmisji SARS-CoV-2 z człowieka na norkę i z norki na człowieka.
W kolejnych miesiącach infekcje koronawirusa u norek odnotowano także w Danii, Włoszech, Hiszpanii, Szwecji, Stanach Zjednoczonych i Grecji. W Danii z powodu pojawienia się na farmach niebezpiecznej mutacji rząd zadecydował o wybiciu wszystkich zwierząt - łącznie około 15 mln sztuk.