"Bez względu na to, jak bardzo nie podoba się to zachodnim przywódcom, by zaprowadzić w Syrii pokój, będą musieli pość na kompromis. Takie są nieubłagane prawa dyplomacji: jeśli nie jesteś gotów na rozwiązanie siłowe, a bombardowanie z powietrza nie jest wystarczającym zabiegiem, musisz w końcu pójść na ustępstwa. W tym przypadku przy negocjacyjnym stole muszą zasiąść prezydent Assad, przedstawiciele umiarkowanych rebeliantów, Stanów Zjednoczonych i Rosji. Także Iran będzie miał do odegrania pewną rolę" - to opinia dr Iana Kearnsa, dyrektora brytyjskiego instytutu badań strategicznych, European Leadership Network. Podkreśla, że polityka Zachodu względem Syrii poniosła klęskę.

"Bez względu na to, jak bardzo nie podoba się to zachodnim przywódcom, by zaprowadzić w Syrii pokój, będą musieli pość na kompromis. Takie są nieubłagane prawa dyplomacji: jeśli nie jesteś gotów na rozwiązanie siłowe, a bombardowanie z powietrza nie jest wystarczającym zabiegiem, musisz w końcu pójść na ustępstwa. W tym przypadku przy negocjacyjnym stole muszą zasiąść prezydent Assad, przedstawiciele umiarkowanych rebeliantów, Stanów Zjednoczonych i Rosji. Także Iran będzie miał do odegrania pewną rolę" - to opinia dr Iana Kearnsa, dyrektora brytyjskiego instytutu badań strategicznych, European Leadership Network. Podkreśla, że polityka Zachodu względem Syrii poniosła klęskę.
Od ponad tygodnia trwają rosyjskie naloty w Syrii /RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE /PAP/EPA

Bogdan Frymorgen: Od 4 lat trwa wojna domowa w Syrii. Nawet 300 tys. ludzi mogło stracić życie. Kraj jest w ruinie, a  Europę zalewa fala uchodźców. Koalicja kilku państw, pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych, atakuje z powietrza bojowników tzw. Państwa Islamskiego, które wykorzystując konflikt miedzy prezydentem Baszarem al-Assadem i rebeliantami, przejęli część kraju. Od tygodnia również Rosja bombarduje cele w Syrii. Jak z tej perspektywy ocenia pan stanowisko zachodniego świata?

Ian Kearns: Polityka Zachodu względem Syrii odniosła klęskę. Do niedawna upieraliśmy się, że prezydent Assad powinien ustąpić ze stanowiska. Ale nie byliśmy gotowi do wywarcia na nim odpowiedniej presji. Konsekwencją tego jest to, że ewentualne, dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu, musi się odbyć z udziałem Assada, a obwiniany jest on za śmierć dziesiątek tysięcy Syryjczyków. Bez względu na to, jak bardzo nie podoba się to zachodnim przywódcom, by zaprowadzić w Syrii pokój, będą musieli pość na kompromis. Takie są nieubłagane prawa dyplomacji: jeśli nie jesteś gotów na rozwiązanie siłowe, a bombardowanie z powietrza nie jest wystarczającym zabiegiem, musisz w końcu pójść na ustępstwa. W tym przypadku przy negocjacyjnym stole muszą zasiąść prezydent Assad, przedstawiciele umiarkowanych rebeliantów, Stanów Zjednoczonych i Rosji. Także Iran będzie miał do odegrania pewną rolę.

Mówi pan o wysiłkach dyplomatycznych. W przypadku każdego konfliktu istnieje konieczność doprowadzenia do rozmów z udziałem wszystkich jego uczestników. Chcę się upewnić, że tzw. Państwo Islamskie nie jest brane pod uwagę?


Ma pan absolutna rację. To niemożliwe. Nie ma żadnej wspólnej płaszczyzny porozumienia  z kalifatem. Tzw. Państwo Islamskie jest wrogiem Assada, rebeliantów z Wyzwoleńczej Armii Syrii i całego zachodniego świata. Rosji też. Negocjacje mogłyby natomiast zostać wykorzystane w celu ustalenie wspólnej strategii NATO i Rosji jeśli chodzi o zwalczanie fanatycznych islamistów.

Byłoby to bardzo pożądane, bo przecież od czasu, gdy Rosja bombarduje cele w Syrii, niebezpieczeństwo przypadkowego starcia miedzy samolotami rosyjskimi i prowadzącymi podobne działanie Amerykanami jest bardzo prawdopodobne.

Dlatego w raporcie, który opublikowaliśmy kilka dni temu, sugerujemy, w jaki sposób temu zapobiec. Wezwaliśmy dowództwa NATO i Rosji do stworzenia nowego systemu komunikowania się między pilotami. Ponieważ przeszkodą mogłaby być bariera językowa, proponujemy system zakodowanych, prostych ostrzeżeń, które pozwoliłoby stronom uniknąć bezpośredniej konfrontacji. Taki system z powodzeniem wykorzystują Stany Zjednoczone i Chiny. Nie zapominajmy, że przypadek może doprowadzić do krytycznej sytuacji, a świat jest już wystarczająco niebezpieczny. Nie myślę nawet o działaniach celowych. Teraz jest czas na to, by wprowadzić odpowiednią profilaktykę i temu zapobiec.

Taki system mógłby również przyczynić się do deeskalacji napięcia kilka tysięcy kilometrów na północ od Syrii, nieprawdaż?

Z powodzeniem mógłby zostać stosowany w regionie nadbałtyckim, gdzie latają natowskie i rosyjskie samoloty. Nie możemy dopuścić, by nieszczęśliwy zbieg okoliczności doprowadził do nieobliczalnej w skutkach eskalacji napięcia. To byłoby niewybaczalne.