Prezydent USA Donald Trump powiedział, że decyzję ws. reakcji na atak chemiczny we Wschodniej Gucie w Syrii może podjąć jeszcze tego samego dnia. Dodał, że żadna forma retorsji wobec syryjskiego reżimy nie jest w tej chwili wykluczona.
Trump poinformował dziennikarzy, że prowadzi rozmowy z dowódcami sił zbrojnych USA i podejmie decyzję w sprawie tego, "kto jest odpowiedzialny za atak - czy jest to Rosja, czy prezydent Syrii Baszar al-Assad, czy Iran, czy wszyscy oni razem".
Już wcześniej prezydent oświadczył, że prezydent Assad słono zapłaci za ten atak.
Departament Stanu oznajmił, że region, w którym doszło do ataku chemicznego, jest miejscem operacji syryjskich sił rządowych. Poinformował też, że Waszyngton prowadzi konsultacje w tej sprawie z sojusznikami i wobec sprawców "zostaną wyciągnięte konsekwencje".
Szef Pentagonu Jim Mattis powiedział, że nie wyklucza żadnej odpowiedzi na atak chemiczny. Zapytany przez dziennikarzy, czy możliwy jest atak USA na chemiczne instalacje wojskowe w Syrii oraz czy wykluczyłby taką opcję, odparł: Teraz nie wykluczam niczego.
Wcześniej w poniedziałek szef rosyjskiej dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że doniesienia o przeprowadzeniu przez syryjskie siły rządowe ataku chemicznego we Wschodniej Gucie to prowokacja.
W poniedziałek w trybie pilnym zbierze się Rada Bezpieczeństwa ONZ, by zająć się doniesieniami o użyciu broni chemicznej w Syrii..
(az)