Amerykańska administracja oceniła, że Izrael nie łamie amerykańskiego prawa. We wtorek powiedział to wicerzecznik Departamentu Stanu USA Vedant Patel, nawiązując do upływającego terminu ultimatum danego władzom Izraela przez USA. Chodziło o poprawę sytuacji cywilów w Strefie Gazy. We wtorek Biały Dom odwiedził prezydent Izraela Icchak Hercog.

Patel odniósł się do listu wysłanego władzom Izraela przez sekretarza stanu Antony'ego Blinkena i szefa Pentagonu Lloyda Austina, w którym ostrzegali oni, że jeśli w ciągu 30 dni Izrael nie poprawi tragicznej sytuacji cywilów w Strefie Gazy, naraża się na "konsekwencje prawne" w związku z amerykańskim prawem zakazującym wysyłania sprzętu wojskowego siłom łamiącym zasady międzynarodowego prawa humanitarnego.

Na tę chwilę nie dokonaliśmy oceny (stwierdzającej), by Izraelczycy naruszali prawo USA - powiedział Patel. Stwierdził jednocześnie, że w ostatnim czasie Izrael otworzył dodatkowe przejścia i ścieżki pozwalające na wwóz dodatkowej pomocy dla Palestyńczyków w Strefie Gazy. Dał do zrozumienia jednak, że wbrew kryteriom wymienionym w liście przez Blinkena i Austina nie doszło dotąd do odpowiedniego zwiększenia liczby ciężarówek z pomocą humanitarną.

Do ogłoszenia tego doszło w dniu wizyty prezydenta Izraela Icchaka Hercoga w Białym Domu, gdzie spotkał się on z Joe Bidenem. Hercog chwalił zaangażowanie Bidena w pomoc Izraelowi i jego próby doprowadzenia do zakończenia walk w Libanie i w Strefie Gazy. Stwierdził jednak, że główną przeszkodą jest Iran i jego "imperium zła" i zasugerował, że właśnie na tym Biden powinien skupić swoje wysiłki podczas ostatnich dni swojej prezydentury.

Wszystko zaczyna się w imperium zła, gdzie Teheran wraz ze swoimi poplecznikami robią wszystko, co mogą, aby wykoleić stabilność, bezpieczeństwo i pokój, wzywając do unicestwienia państwa Izrael i dążąc do broni jądrowej. Myślę, że musi to być cel reszty pana kadencji i kadencji następnego prezydenta, ponieważ musimy upewnić się, by nie mogli zrealizować swoich złych zamiarów - powiedział Hercog.

Biden podkreślił swoje "żelazne" zobowiązanie na rzecz obrony Izraela i zgodził się z Hercogiem, że priorytetem jest uwolnienie porwanych z Izraela zakładników.

Hercog wręczył Bidenowi wykopany przez archeologów kamień z podnóża Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie z napisem "Jozef".

Dyskusyjna przyszłość Izraela i Palestyny

We wtorek Departament Stanu poinformował też, że dzień wcześniej w Waszyngtonie odbyło się spotkanie Blinkena z ministrem ds. strategicznych Izraela Ronem Dermerem. Blinken miał podczas tej rozmowy podkreślać konieczność "rzeczywistej poprawy tragicznej sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy, w tym poprzez dostarczenie dodatkowej pomocy cywilom", a także zakończenia wojny i wytyczenia długoterminowej drogi ku trwałemu pokojowi opartemu na dwóch państwach.

Zwolennikiem rozwiązania dwupaństwowego nie jest jednak wyznaczony we wtorek przez Donalda Trumpa przyszły ambasador USA w Izraelu, były gubernator Arkansas Mike Huckabee. Huckabee znany jest z proizraelskich poglądów i w przeszłości kwestionował, że kontrola ziem palestyńskich przez Izrael była okupacją.

Nie ma czegoś takiego jak Zachodni Brzeg. Jest Judea i Samaria. Nie ma czegoś takiego jak osiedla (żydowskie na Zachodnim Brzegu-PAP). To są społeczności, to są miasta. Nie ma czegoś takiego jak okupacja - mówił w 2017 r.

W oświadczeniu ogłaszającym decyzję w sprawie ambasadora zapewnił, że Huckabee "będzie niestrudzenie pracować, aby zaprowadzić pokój na Bliskim Wschodzie".