Iran wystrzelił we wtorek na Izrael ponad 180 rakiet balistycznych, z czego większość została zestrzelona przez obronę powietrzną. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Teheran za to zapłaci. "Dopiero podejmiemy decyzję, kiedy i jak odpowiedzieć na irański nalot rakietowy" - oświadczył szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela gen. Herci Halewi. Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Aragczi ostrzegł w środę Stany Zjednoczone, by się nie angażowały w konflikt. W środę zarówno Izrael, jak i Hezbollah poinformowały o walkach swoich sił w południowym Libanie. W prowadzonej od wtorku operacji lądowej zginął pierwszy izraelski żołnierz. Najnowszą odsłonę bliskowschodniego konfliktu śledzimy w relacji z 02.10.2024 r.
Izraelskie źródło wojskowe przekazało CNN, że Iran co prawda trafił we wtorek kilkoma rakietami w izraelskie bazy wojskowe, ale żadnych poważnych szkód to nie wyrządziło.
Nie ma żadnych zagrożeń dla funkcjonowania IAF (izraelskich sił powietrznych - przyp. red.) - powiedziało źródło.
Inwazja Izraela na Liban przyspiesza utratę przez Zachód reputacji na globalnym Południu - ocenił hiszpański dziennik "El Pais". Korzystają na tym przeciwnicy Zachodu, w tym Rosja i Chiny - dodała gazeta.
Dziennik podkreślił, że żaden z zachodnich graczy, w tym USA, UE czy sparaliżowana brakiem decyzyjności ONZ, nie był w stanie powstrzymać premiera Izraela Benjamina Netanjahu przed podjęciem decyzji o wkroczeniu do południowego Libanu.
Według "El Pais" izraelski atak "rozwiewa ostatnie nadzieje na krótkoterminowy rozejm" w regionie, pokazując "słabnącą zdolność Białego Domu do wywierania presji" na Izrael. Choć Waszyngton jeszcze w poniedziałek wzywał do zawieszenia broni, to odpowiedzią Netanjahu była decyzja o wkroczeniu do Libanu.
"Sekwencja ta powtarzała się wielokrotnie w ostatnich miesiącach na Bliskim Wschodzie: rząd Netanjahu systematycznie ignorował amerykańskie apele o rozejm, bez większych konsekwencji ze strony Waszyngtonu" - podkreśliła gazeta.
Po irańskim ataku na Izrael ministerstwo spraw zagranicznych Niemiec wezwało obywateli do opuszczenia Iranu. Według resortu nie można wykluczyć ataków na terytorium Iranu.
Resort zwrócił uwagę, że do czwartku rano zamknięta ma pozostać przestrzeń powietrzna Iranu. Nie można jednak wykluczyć jej zamknięcia na dłuższy czas lub odwoływania kolejnych połączeń lotniczych.
MSZ zaznaczyło też, że istnieje niebezpieczeństwo, iż obywatele Niemiec mogą zostać aresztowani, przesłuchiwani lub skazywani na kary więzienia. Szczególnie narażeni są Niemcy posiadający podwójne, w tym także irańskie obywatelstwo.
Ponadto resort dyplomacji wezwał ambasadora Iranu w Berlinie - poinformował rzecznik MSZ Sebastian Fischer, cytowany przez agencję AFP. Zaznaczył, że nic nie usprawiedliwia ataku rakietowego Iranu na Izrael.
Fischer oświadczył, że Niemcy zdecydowanie potępiają atak Iranu na terytorium Izraela i wzywają Iran do powstrzymania się od dalszych działań.
Zarówno Izrael, jak i Hezbollah poinformowały o walkach swoich sił w południowym Libanie. To dopiero początek, mamy wystarczająco dużo bojowników, broni i amunicji, by odeprzeć Izrael - zapowiedział rzecznik Hezbollahu Mohamad Afif.
Hezbollah poinformował, że starł się izraelskim wojskiem w przygranicznych miejscowościach Marun el-Ras i Al-Adajsa, z kolei izraelska armia podała, że jej żołnierze stoczyli bezpośrednie walki z bojownikami Hezbollahu w południowym Libanie, nie podając dalszych szczegółów.
Po południu poinformowano też o pierwszym izraelskim żołnierzu, który poległ w prowadzonej od wtorku operacji lądowej. Rano wojsko podało, że do Libanu skierowano dodatkowe oddziały piechoty i wojsk pancernych należące do 36. dywizji izraelskiej armii.
Izraelskie lotnictwo kontynuuje naloty na cele Hezbollahu w Libanie; rano przeprowadzono nalot m.in. na Bejrut. Hezbollah wystrzelił na północny Izrael ponad 100 rakiet. Nie ma doniesień o ofiarach i stratach.
Libańska armia poinformowała, że wojska izraelskie w dwóch miejscach na krótko przekroczyły granicę i weszły ok. 400 metrów w głąb terytorium Libanu, po czym się wycofały.
Trzy osoby zatrzymała duńska policja w związku z dwiema eksplozjami, do których do szło w środę rano w pobliżu ambasady Izraela w Kopenhadze.
Dwójka mężczyzn trafiła do aresztu prosto z pociągu, ze stołecznego dworca, a jednego zatrzymano w innym miejscu w Kopenhadze.
Szwedzka gazeta "Expressen" podała, że jeden z podejrzanych to osoba powiązana z gangiem ze Szwecji. Dziennik "Sydsvenskan" podał, że jest to nastolatek z Malmoe.
Wybuchy w Kopenhadze wiązane są ze wcześniejszym incydentem w Sztokholmie. Szwedzka policja potwierdziła, że we wtorek wieczorem nieznany sprawca oddał strzały w kierunku izraelskiej placówki dyplomatycznej.
Minister sprawiedliwości Szwecji Gunnar Stroemmer poinformował, że szwedzki rząd jest w kontakcie z władzami Danii, a sprawa strzelaniny w Sztokholmie oraz wybuchów w Kopenhadze "jest traktowana poważnie".
W środę nad ranem doszło do dwóch eksplozji w pobliżu ambasady Izraela w Kopenhadze. Nikt nie odniósł obrażeń, placówka jest nieczynna. Ze względów bezpieczeństwa zdecydowano również o zamknięciu prywatnej szkoły żydowskiej.
W tym roku w okolicy ambasady Izraela w Sztokholmie wydarzyło się kilka incydentów; pod koniec stycznia na terenie ambasady znaleziono granat ręczny.
Szwedzkie służby specjalne SAPO pod koniec maja oświadczyły, że Iran wykorzystuje działające w Szwecji gangi do ataków na obiekty izraelskie. Według szwedzkiej gazety "Dagens Nyheter", która powołuje się na ustalenia izraelskiego wywiadu Mosadu, dla Iranu pracuje zatrzymany w tym kraju październiku 2023 roku, a następnie wypuszczony na wolność szef gangu Foxtrot Rawa Majid, pseudonim "Lis Kurdyjski". Gangster przez swoją sieć wydaje z zagranicy polecenia nastolatkom.
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock nie wyklucza udziału niemieckich żołnierzy w ewentualnych siłach ochrony Strefy Gazy w przypadku zawarcia porozumienia pokojowego na Bliskim Wschodzie. Ministerstwo obrony w Berlinie uważa, że nie czas na omawianie takich kwestii.
Minister spraw zagranicznych Izraela Israel Kac ogłosił w środę, że uznał sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa za persona non grata i zabronił mu wjazdu do kraju za brak "jednoznacznego potępienia" Iranu za wtorkowy nalot na Izrael.