W Grecji rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne. Faworytami głosowania są skrajnie lewicowa partia Syriza byłego premiera Aleksisa Ciprasa i konserwatywna Nowa Demokracja kierowana przez Wangelisa Meimarakisa. Oba ugrupowania zobowiązały się do kontynuacji przeprowadzania reform i wprowadzenia drastycznych cięć budżetowych, narzuconych przez wierzycieli. Ponieważ w sondażach przedwyborczych cieszyły się niemal identycznym poparciem, jest prawdopodobne, że żadna z tych partii nie będzie mogła rządzić samodzielnie.
Lokale wyborcze będą otwarte do godziny 18 czasu polskiego. Tuż po ich zamknięciu spodziewane są pierwsze rezultaty sondaży powyborczych.
To drugie w tym roku przedterminowe wybory do greckiego parlamentu. Dla Greków będą to także piąte wybory w ciągu ostatnich sześciu lat, nie wliczając w to lipcowego referendum nt. pakietu pomocowego eurolandu.
Walka o stołek premiera wykończonej wieloletnim kryzysem Grecji toczy się między przywódcami dwóch największych partii, Aleksisem Ciprasem z Koalicji Radykalnej Lewicy (Syrizy) i Wangelisem Meimarakisem z konserwatywnej Nowej Demokracji (ND).
Wyścig jest bardzo wyrównany. W ostatnich sondażach, opublikowanych w piątek przed nastaniem ciszy wyborczej, nieznacznie prowadził były premier Cipras, jeszcze niedawno zdecydowany faworyt wyborów. Od kilku tygodni jednak poparcie dla ND, która do niedawna wydawała się w rozsypce, zaczęło także rosnąć, i w niektórych rankingach partia ta zajmuje pierwsze miejsce.
Główną zasługę za ten wzrost popularności przypisuje się Meimarakisowi, który został tymczasowym liderem ND po lipcowej rezygnacji Antonisa Samarasa spowodowanej porażkami, jakie partia poniosła zarówno w styczniowych wyborach parlamentarnych jak i w referendum.
ND pomógł także rozłam w szeregach Syrizy, z której w sierpniu odeszła około jedna czwarta jej posłów nie zgadzających się z nagłą zmianą pozycji Ciprasa w sprawie surowych warunków postawionych przez europejskich partnerów Grecji w zamian za ofertę kolejnej pożyczki. Cipras wbrew wynikom referendum, w którym 60 proc. Greków głosowało za odrzuceniem brukselskiej propozycji, zdecydował się ją przyjąć. Rozczarował tą decyzją dużą część greckiego społeczeństwa i został oskarżony przez wielu byłych towarzyszy partyjnych o zdradę podstawowych założeń lewicowej Syrizy, która w poprzednich wyborach obiecywała Grekom kompletnie odwrotny scenariusz.
Wielu młodych zwolenników lewicowej partii postanowiło zbojkotować wybory w reakcji na decyzję swojego byłego bohatera. Wg sondaży, około połowa z 15 proc. Greków, którzy zadeklarowali, że zignorują wybory, w przeszłości popierała Ciprasa.
(j.)