Uwięzieni w kopalni w Chile górnicy wrócą na powierzchnię w drugiej połowie listopada. Taki termin podał rząd w miesiąc po katastrofie. Zasypani przebywają wciąż prawie 700 metrów pod ziemią.

Jak poinformował na swojej stronie internetowej dziennik "El Mercurio", członkowie rodzin i bliscy zasypanych górników, oczekujący na powierzchni kopalni w Copiapo na nowe wiadomości, z entuzjazmem przyjęli słowa ministra zdrowia Jaime Manalicha, który przekazał im tę prognozę.

Ostrożniejsi są w ocenie realności tego terminu oraz wytrzymałości fizycznej i psychicznej samych zasypanych inżynierowie kierujący wierceniem szybu ratunkowego, a także lekarze.

W piątek w południe przystąpiono do instalowania na powierzchni kopalni drugiej maszyny do wiercenia pionowego szybu, potężnej T-130. Ma rozpocząć pracę w ciągu doby. W planach jest też wykorzystanie jeszcze potężniejszej maszyny wiertniczej o wysokości 45 metrów, która powinna zacząć pracować 18 września i zakończyć wiercenie szybu ratunkowego w ciągu półtora miesiąca.

Wiercenie jednocześnie w kilku miejscach zwiększa szanse uratowania ludzi czekających na dole, gdyby przy perforowaniu jednego z otworów napotkano niespodziewaną przeszkodę geologiczną.

Poprzedniego dnia dotarły po raz pierwszy na górę poprzez szyb komunikacyjny kapsuły z bielizną do prania wysłaną przez uwięzionych górników.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Przybyła przed trzema dniami do Copiapo ekipa lekarzy wysłanych przez amerykańską agencję kosmiczną NASA wydała pierwsze zalecenia.

Specjaliści medycyny kosmicznej zalecili podawanie górnikom większych dawek witaminy D ze względu na brak światła i zainstalowanie na dole specjalnego oświetlenia, aby powoli przygotowywać żyjących pod ziemią do wyjścia na powierzchnię.

Władze Chile zwróciły się o pomoc do NASA ze względu na pewne podobieństwa między sytuacją ludzi uwięzionych głęboko pod ziemią i sytuacją załóg statków kosmicznych.