Kanclerz Niemiec Angela Merkel odwiedziła dziś filę Urzędu ds. Imigrantów i Uchodźców w Berlinie, ośrodek dla azylantów oraz szkołę, w której utworzono klasę dla dzieci niemówiących po niemiecku. "Każdy interesant traktowany jest z należytą powagą" - zaznaczyła Merkel, przyznając, że rozpatrywanie wniosków o azyl trwa zbyt długo.
Angela Merkel dziękowała pracownikom urzędu w dzielnicy Spandau za "pełną poświęcenia pracę". Placówki, gdzie imigranci składają wnioski o przyznanie azylu, są oblegane w związku z falą uchodźców docierających do Niemiec. Tylko w Berlinie dziennie przybywa ok. tysiąca nowych imigrantów.
Przeciętny czas oczekiwania na decyzję ws. azylu trwa ponad pięć miesięcy. Niemieckie władze chcą skrócić procedurę do jednego miesiąca, szczególnie wobec obywateli tzw. bezpiecznych krajów z Bałkanów Zachodnich, którzy przyjeżdżają do Niemiec w poszukiwaniu pracy i nie maja praktycznie żadnych szans na azyl.
Podczas wizyty w ośrodku dla uchodźców kanclerz chwaliła zaangażowanie wolontariuszy pomagających społecznie imigrantom. W rozmowie z szefową rządu zwracali oni uwagę, że ich możliwości są ograniczone, a ich obowiązki powinny przejąć osoby opłacane przez miasto. Premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hannelore Kraft zaproponowała, by do pomocy azylantom skierować bezrobotnych pozostających przez dłuższy czas bez zajęcia.
W Niemczech oczekuje się w tym roku co najmniej 800 tys. imigrantów, czyli cztery razy więcej niż rok wcześniej. Niemieckie władze spodziewają się, że napływ obcokrajowców szukających w Niemczech schronienia przed prześladowaniami i głodem będzie trwał także w kolejnych latach.