Europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg poinformowała, że odchodzi z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, bo w partii pojawiła się "różnica charakterów, widzenia świata i wyznawanych wartości". „To szczyt hipokryzji, powinna zrzec się mandatu” – stwierdził sekretarz generalny Sojuszu Krzysztof Gawkowski .
Podjęłam decyzję o "politycznym rozwodzie"- napisała dziś na Twitterze Geringer de Oedenberg. Zamieszczony poniżej link odsyłał do jej bloga, gdzie w notce pt. "Polityczny rozwód" wyjaśniła powody swojego rozstania z Sojuszem. Ile można znosić nielojalność, kłamstwa i intrygi? (...) w ubiegłym tygodniu w czasie kluczowych politycznych negocjacji w europarlamencie po raz kolejny okazało się, że umowy i kolegialne ustalenia nie mają żadnego znaczenia, a słowo w tej rodzinie nie staje się ciałem, jest tylko pustosłowiem - stwierdziła. Otwieram zatem nowy rozdział już jako polityczna singielka w Parlamencie Europejskim - dodała. Zadeklarowała przy tym, że będzie kontynuować prace w Komisjach Prawnej, Budżetowej i Petycji w Parlamencie Europejskim.
Sekretarz generalny Sojuszu Krzysztof Gawkowski w ostrych słowach skrytykował europosłankę. Szczytem politycznej hipokryzji jest zabiegać o miejsce na liście wyborczej, prosić o wsparcie formacji, wygrać wybory z tą formacją i przed pierwszym posiedzeniem europarlamentu odchodzić (...), zwalać winę na formację, mówiąc że to jest jakiś problem - stwierdził. Jego zdaniem, gdyby Geringer de Oedenberg "chciała zachować się fair w stosunku do wyborców to powinna zrzec się tego mandatu". Lidia jest nam przykro że odchodzisz. Tym bardziej, że robisz to miesiąc po wyborach - napisał na Twitterze rzecznik SLD Dariusz Joński.
W maju tego roku Lidia Geringer de Oedenberg uzyskała mandat europosłanki, startowała z list koalicji SLD - UP. Wcześniej z list Sojuszu dostała się do PE w wyborach w 2004 roku oraz w 2009 roku. W szeregi SLD wstąpiła w 2006 r.