Reflektory będą od samego początku skierowane na niego. Dla Cristiano Ronaldo turniej we Francji może być ostatnią okazją, by wywalczyć z drużyną narodową mistrzostwo Europy.

Reflektory będą od samego początku skierowane na niego. Dla Cristiano Ronaldo turniej we Francji może być ostatnią okazją, by wywalczyć z drużyną narodową mistrzostwo Europy.
Cristiano Ronaldo podczas treningu reprezentacji Portugalii /MIGUEL A. LOPES /PAP/EPA

Widać, że Portugalczyk jest bardzo zdeterminowany - z drużyną narodową sięgnął jedynie po wicemistrzostwo Europy w 2004 roku. We Francji strzelił dotąd dwa gole i zaliczył dwie asysty. Z jednej strony, jest to imponujący wynik, ale trzeba wziąć pod uwagę, że w czterech meczach Ronaldo oddał aż 34 strzały na bramkę rywali. Drugi w tym zestawieniu Walijczyk Gareth Bale oddał 18 strzałów - gołym okiem widać, że przepaść jest ogromna.

U Portugalczyka widać frustrację, że nie wszystko mu wychodzi. Głośne stało się nagranie, na którym zarejestrowano, jak napastnik wyrywa dziennikarzowi mikrofon i wyrzuca go do rzeki. Sytuacja miała miejsce po dwóch pierwszych meczach Portugalczyków na Euro, w których Ronaldo nie tylko nie zdołał wpisać się na listę strzelców, ale miał też na koncie zmarnowanego karnego.

Polacy, jeśli dziś wygrają, mogą zakończyć reprezentacyjną karierę Portugalczyka. Choć jest on fizycznym fenomenem, trzeba pamiętać, że ma już 31 lat. W ciągu roku rozgrywa niemal 60 meczów. A natury nie da się oszukać. Kilka dni temu 29-letni Leo Messi zapowiedział, że nie założy już reprezentacyjnej koszulki, bo nie jest w stanie grać na tak wysokim poziomie przez cały czas. Podobną decyzję podjął inny rewelacyjny piłkarz, Szwed Zlatan Ibrahimović.

Mecz Polska - Portugalia będzie więc pod tym kątem pasjonujący. Ronaldo na pewno rzuci rękawicę Robertowi Lewandowskiemu, będzie chciał udowodnić, że ciągle jeszcze jest w stanie wygrać mecz w pojedynkę.

To perfekcjonista. Po treningach często zostaje na murawie, by ćwiczyć rzuty wolne, które stały się zresztą jego znakiem rozpoznawczym. Czasem oddaję sto strzałów z jednego miejsca. Tak dla pewności. Jeśli pojawi się taka sytuacja w trakcie meczu, postawię piłkę i będę mógł podejść do niej z zamkniętymi oczami - powiedział w jednym z wywiadów.

W pierwszych dwóch meczach francuskiego turnieju - z Islandią (1:1) i Austrią (0:0) - umiejętności zawodziły go jednak również przy do bólu ćwiczonych rzutach wolnych. Jak wyliczono, miał w tych spotkaniach 20 okazji do zdobycia gola - nie wykorzystał w żadnej. Później jednak przyszedł numer 3, z Węgrami, w którym Ronaldo znów zachwycał w swoim stylu. Zapisał na swoim koncie dwa gole, w tym bardzo efektowne trafienie piętą, i asystę. "Geniusz powrócił", "Ronaldo kontra wszechświat" - pisała później portugalska prasa.

Jakiego Ronaldo zobaczymy na Stade Vélodrome?

Marek Saganowski: "Mówi się, że jest teraz w dołku - i można się z tym zgodzić, porównując jego obecną dyspozycję z tym, co pokazywał w klubie. Ale pamiętajmy, kto strzelił dwie bramki w kluczowym meczu grupowym z Węgrami. Kto zaczął akcję, z której padła bramka dla Portugalii w 1/8 finału? Co by nie mówić, to jednak w decydujących momentach Cristiano dobrze się spisuje".

Paweł Golański: "Jeśli zostawi mu się trochę miejsca, sam może rozstrzygnąć każdy mecz. Wszyscy nasi piłkarze muszą mieć się na baczności".

(edbie)