Remisem 1:1 zakończył się pojedynek reprezentacji Portugalii i Islandii na mistrzostwach Europy! Wynik spotkania w Saint-Etienne otworzył w 31. minucie Nani, zaś 19 minut później wyrównał Birkir Bjarnason. Dla obu drużyn był to pierwszy występ we francuskim turnieju.
Euro 2016. Mecz Portugalia - Islandia: Zobacz zapis relacji na żywo!
Niekwestionowany lider reprezentacji Portugalii Cristiano Ronaldo rozegrał przeciwko Islandii swoje 127. spotkanie w drużynie narodowej, wyrównując tym samym rekord wszech czasów tego kraju należący do Luisa Figo. W narodowych barwach Ronaldo zdobył dotąd 58 bramek, w tym przynajmniej po jednej na trzech poprzednich turniejach o mistrzostwo Starego Kontynentu. Jeśli dopisze do nich gola również we francuskiej imprezie, zostanie pierwszym w historii ME piłkarzem, który trafiał do siatki w czterech edycjach (w identycznej sytuacji jest Szwed Zlatan Ibrahimovic).
Na ten rekord Portugalczyk będzie jednak musiał jeszcze zaczekać. We wtorkowej potyczce z Islandią miał kilka okazji, ale świetnie spisywał się bramkarz rywali Hannes Halldorsson.
Gwiazdora Realu Madryt "wyręczył" natomiast Nani, który w 31. minucie wykorzystał dośrodkowanie po ziemi Andre Gomesa z prawego skrzydła i pokonał Halldorssona precyzyjnym strzałem przy słupku. Co ciekawe, był to 600. gol w historii mistrzostw Europy!
Debiutujący na Euro Islandczycy nie byli jednak bezradni. W niektórych fragmentach meczu grali z doświadczonym rywalem jak równy z równym, a niedługo po pierwszym gwizdku nawet śmielej zaatakowali. W trzeciej minucie Gylfi Sigurdsson (kolega Łukasza Fabiańskiego ze Swansea City) wdarł się z lewego skrzydła w pole karne Portugalczyków i oddał pierwszy celny strzał tego spotkania - trafił jednak prosto w ręce Rui Patricio. Ten wprawdzie odbił piłkę z powrotem w stronę Sigurdssona, ale druga próba 26-letniego pomocnika, mimo że celna, była już nieudana - portugalski golkiper z łatwością wyłapał to uderzenie.
Radość w islandzkiej ekipie i wśród jej kibiców zapanowała w 50. minucie - po precyzyjnym dośrodkowaniu Arona Gunnarssona z prawej strony boiska i skutecznym wykończeniu akcji z pierwszej piłki przez Birkira Bjarnasona. Jak się okazało, wyrównująca bramka była równocześnie ostatnią, jaką zobaczyli widzowie tego spotkania, więc 40 minut później Islandia mogła cieszyć się z pierwszego punktu na Euro.
Niespodziankę przyniósł również drugi, rozegrany wcześniej, mecz grupy F. Węgrzy pokonali w nim Austriaków 2:0.
Fernando Santos, trener reprezentacji Portugalii:
"To żadne odkrycie, że powinniśmy byli strzelić więcej bramek. W pierwszym meczu zawsze są jakieś trudności. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Myślę, że powetujemy to sobie w dwóch kolejnych spotkaniach. Kibice byli wspaniali, spisali się fantastycznie".
Heimir Hallgrimsson, jeden z dwóch trenerów reprezentacji Islandii:
"Fantastycznie było tutaj zagrać. Czuliśmy się jak w domu, nasi kibice byli niesamowici, czuliśmy się, jakbyśmy grali u siebie. To bardzo pomogło piłkarzom.
Wynik drugiego meczu (wygrana Węgrów z Austriakami 2:0) nie ma tak wielkiego znaczenia. Dobrze jest mieć punkt, do kolejnego spotkania możemy przystąpić na trochę większym luzie. Jeśli wygramy z Węgrami, będziemy blisko celu".
Nani, zdobywca bramki dla Portugalii:
"Zamieniłbym tytuł piłkarza meczu na trzy punkty. Jesteśmy rozczarowani. Kontrolowaliśmy mecz, byliśmy drużyną dominującą na boisku. Zabrakło nam tylko trochę szczęścia. Mam nadzieję, że to jest dla nas sygnał, że w kolejnych meczach będziemy zwyciężać".
Hannes Halldorsson, bramkarz Islandii:
"Pokazaliśmy siłę i charakter. Graliśmy z bardzo dobrą drużyną i z najlepszym piłkarzem świata. Ostatnie 40 minut, po zdobyciu gola wyrównującego, bardzo nam się dłużyło. Zrobiliśmy to, co robimy najlepiej: współpracowaliśmy, nie zostawialiśmy rywalom miejsca.
Jestem wzruszony, że mogę uczestniczyć w tej wielkiej chwili, mając za sobą tylu kibiców. Ale nie możemy chodzić z głowami w chmurach. Trzeba twardo stąpać po ziemi i skoncentrować się na meczu z Węgrami".
(edbie)