Ministerstwo zdrowia Nigerii poinformowało, że w kraju "jak na razie powstrzymano" rozprzestrzenianie się wirusa Ebola. Leczony jest już tylko jeden chory. WHO wycofała we wtorek personel z laboratorium w Sierra Leone.
W Nigerii szef resortu zdrowia Onyebuchi Chukwu poinformował, że spośród 13 potwierdzonych przypadków zachorowań na ebolę, siedem osób przeżyło i wyszło ze szpitala, pięć zmarło, a ostatnia chora, żona jednego z lekarzy, jest nadal leczona.
Wskazuje to na to, że Nigeria jak na razie zdołała opanować epidemię - powiedział Chukwu.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) postanowiła tymczasowo wycofać z laboratorium personel medyczny po tym, gdy jeden ze specjalistów zaraził się wirusem.
To tymczasowe posunięcie, mające na celu zadbanie o stan i bezpieczeństwo naszych pozostałych pracowników. Po ocenie ich stanu wrócą do pracy - powiedziała rzeczniczka WHO Christy Feig.
WHO wysłała do Afryki Zachodniej blisko 400 osób, zarówno spośród własnego personelu medycznego, jak i z organizacji stowarzyszonych. W niedzielę WHO poinformowała, że wirusem zaraził się jeden z jej specjalistów. Organizacja nie przekazała żadnych dodatkowych informacji na temat zarażonego eksperta, który specjalizuje się w epidemiologii.
Tymczasem prezydent Liberii Ellen Johnson Sirleaf zwolniła we wtorek z zajmowanych funkcji kilku ministrów oraz wysokiej rangi urzędników, którzy odmówili powrotu do kraju i pozostali za granicą, mimo że wraz z ogłoszeniem 6 sierpnia stanu wyjątkowego pani prezydent nakazała im natychmiastowy powrót.
Według pochodzącego z piątku bilansu WHO od wybuchu w marcu bezprecedensowej epidemii eboli w kilku krajach Afryki Zachodniej ponad 1400 osób zmarło, a ponad 2600 zostało zarażonych. Do symptomów choroby należą: gorączka, krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne, a w ostatnim stadium choroby - wymioty i biegunka. Zarażenie odbywa się przez kontakt z płynami ustrojowymi chorego. Na ebolę obecnie nie ma dopuszczonego do obrotu leku, a śmiertelność wśród zarażonych może sięgać nawet 90 proc.
(marK)