Elton John i grupa Radiohead apelują do brytyjskiego rządu, by renegocjował część umowy brexitowej. Na jej podstawie brytyjscy muzycy koncertujący w Europie potrzebują wizy pracowniczej. Czasy swobodnego przepływu ludzi sztuki się skończyły.
Brytyjskie gwiazdy domagają się od rządu stworzenia planu, który w porozumieniu z Unią Europejską, umożliwiałyby muzykom koncertowanie na kontynencie bez konieczności ubiegania się o wizę. Dotyczy to także sprzętu, z jakim podróżują, a który według obecnych reguł podlega procedurom celnym.
Wszystko to, zdaniem brytyjskich artystów, uniemożliwiać im będzie wykonywanie pracy ze stratą dla fanów.
Na razie przeszkadza w tym pandemia koronawirusa, ale ostatecznie to brexit może położyć na łopatki część brytyjskiego przemysłu muzycznego. A przynosi on skarbowi państwa roczny dochód rzędu 1,5 miliarda funtów. To więcej, jak podkreślają komentatorzy, niż korzyści wypływające z rybołówstwa, o które tak zażarcie Londyn walczył z Brukselą podczas negocjacji brexitowych.
Oburzenie w brytyjskim środowisku muzycznym wywołały także informacje, według których Unia Europejska, dopinając umowę na ostatni guzik, proponowała stronie brytyjskiej bezwizową możliwość wykonywanie pracy na kontynencie dla artystów. Według doniesień, rząd premiera Borisa Johnsona z niewiadomych powodów odrzucił tę propozycję.
Wzrost popularności serwisów streamingach i malejąca sprzedaż płyt oznaczają, że muzycy zarabiają na życie głownie koncertując. I o tym - ich zdaniem - brytyjski rząd nie powinien zapominać.