To już kolejny dzień, w którym reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, sprawdza, jak w praktyce wygląda i z czym wiąże się dorywcza praca przed Świętami Bożego Narodzenia. Przedwczoraj nasz dziennikarz wcielił się w rolę świętego Mikołaja w szkole podstawowej. Wczoraj był Elfem, czyli pomocnikiem św. Mikołaja. Dzisiaj czas na spotkanie z dorosłymi w roli świętego Mikołaja i udział w przedświątecznych warsztatach kulinarnych w Warszawie.

To jest spotkanie świąteczne. Przewidzieliśmy dla ciebie rolę świętego Mikołaja, który uświetni to spotkanie. Zatrudniamy cię, będą głównie dorośli, z tego, co wiem, będzie tylko jedno małe dziecko naszej prowadzącej, aktorki Moniki Mrozowskiej. Zatrudniamy cię do ważnego zadania. Praca potrwa dwie godziny. Stawka to 150 złotych za godzinę - usłyszał nasz dziennikarz od organizatorki spotkania Anny Mossakowskiej-Ziemniak.

Praca w roli świętego Mikołaja polega na witaniu gości, zapraszaniu ich do stołu i tłumaczeniu, jak będą przebiegać warsztaty kulinarne.

Pytam gości, czy są grzeczni. W ostatnich dniach zadawałem podobne pytania dzieciom, teraz czas na zupełnie inną grupę. Odpowiedzi są zaskakujące - opisuje nasz reporter.

Skoro obok mnie jest święty Mikołaj, to chyba byłam grzeczna? Nie, nie byłam grzeczna, dlatego, że moje credo jest takie, że niegrzeczne dziewczynki dużo osiągają w życiu - mówią uczestniczki warsztatów. Jestem grzeczna, kiedy śpię. Może święty Mikołaj to oceni? - dodają. 

Warsztaty kulinarne polegają na przygotowaniu świątecznych pierogów i pierników. Mamy zadanie dla świętego Mikołaja. To jest pokrojenie cebuli, my nie chcemy płakać - opisywała prowadząca warsztaty Monika Mrozowska.

Święty Mikołaj migał się dzisiaj od pracy - komentuje Anna Mossakowska-Ziemniak. A zupełnie poważnie, zauważyłam, że gdy pojawiłeś się, pojawiły się też uśmiechy, gdy goście zobaczyli świętego Mikołaja w czapeczce - podkreśla.

Czas na podsumowanie!

Przez ostatnie trzy dni nasz reporter przepracował w ramach pracy dorywczej siedem godzin. Trzy z nich spędził w roli świętego Mikołaja w szkole podstawowej, dwie godziny na balu w przedszkolu jako Elf i kolejne godziny dwie jako święty Mikołaj w czasie bożonarodzeniowych warsztatów. 

Do tego trzeba doliczyć czas dojazdu do kolejnych miejsc i koszty paliwa. 

Najwyższa stawka była przy okazji ostatniej pracy (150 złotych za godzinę pracy), a najniższa przy okazji pracy w roli Elfa (50 złotych za godzinę pracy w czasie dwugodzinnego balu przedszkolnego). 

Ta praca pozwala oderwać się od rzeczywistości, od codziennych problemów i wejść na chwilę w inny świat: zostać Elfem albo świętym Mikołajem. Problem polega na tym, że potem trzeba wrócić do swoich obowiązków, sprawdzić, ile nieodebranych połączeń jest w telefonie, ile spraw czeka na załatwienie. Dużym atutem jest to, że ta praca pozwala na to, żeby zrobić coś niestandardowego, zadać nietypowe pytania, poznać kolejne osoby. I pod tym względem jest podobna do pracy reportera radiowego, a codzienny warsztat i łatwość nawiązywania kontaktu z ludźmi: od dyrektora przedszkola, przez dzieci po dorosłych uczestników spotkań świątecznych, tylko ułatwia zadanie - dodaje nasz reporter.