Prawo łaski jest wyłączną - niepodlegającą niczyjej kontroli - kompetencją prezydenta, wywołującą ostateczne skutki prawne, a Sąd Najwyższy nie ma prawa w to ingerować - tak brzmi postanowienie Trybunału Konstytucyjnego. Po raz pierwszy od pół roku w pełnym składzie Trybunał ostatecznie rozstrzygnął o legalności decyzji Andrzeja Dudy, który jedną z pierwszych decyzji po wyborze na prezydenta (w 2015 r.) ułaskawił skazanych nieprawomocnie na więzienie dzisiejszych członków rządu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Nie ma przeszkód, aby zastosować akt łaski w postaci abolicji indywidualnej wobec osoby niewinnej, której zostały już postawione konkretne zarzuty, bądź wobec osoby, wobec której zapadł wyrok, ale jeszcze nieprawomocny - mówił sędzia Stanisław Piotrowicz, prezentując ustne uzasadnienie.

Według TK w konstytucji ustrojodawca posłużył się "bardzo szerokim pojęciem prawa łaski, bez jakichkolwiek kryteriów dotyczących jego stosowania". Brak tych kryteriów oznacza, że nie istnieją żadne ograniczenia w zakresie stosowania prawa łaski, a prezydent może realizować własną politykę, w tym także kierować się współczuciem wobec ułaskawionego - mówił sędzia Piotrowicz.

Odwołując się do wyroku TK z 17 lipca 2018 r. Trybunał potwierdził, że "prezydent RP może skorzystać z prawa laski w każdym czasie bez konieczności wyczekiwania na wypełnienie się wszystkich formuł przewidzianych w procedurze karnej". Prezydent posiada pełną swobodę w stosowaniu tego prawa, nie ma obowiązku uzasadniania aktu łaski, a wydany akt jest ostateczny, trwały i niewzruszalny; dla swej ważności nie wymaga nawet zgody osoby ułaskawionej - powiedział sędzia Piotrowicz.

Postanowienie TK nie jest zaskoczeniem, bo  w obecnym składzie Trybunału, którego wszystkich sędziów wybrano głosami PiS, nie mogło być inne.

Znacznie większą uwagę niż sam wyrok zwróciło dziś w Trybunale to, że po raz pierwszy od kilku miesięcy udało się zgromadzić pełny skład 11 sędziów.

To jednak nie znaczy, że "bunt" tych, którzy nie uznają prezesury Julii Przyłębskiej się skończył; dwóch sędziów przyszło na rozprawę ze względu na wagę sprawy.

Kamiński, Wąsik i "afera gruntowa"

Trybunał orzekł w sprawie zainicjowanego jeszcze w 2017 r. sporu kompetencyjnego między Prezydentem RP, a Sądem Najwyższym dotyczącym prawa łaski. Sprawa ma związek z nieprawomocnym wyrokiem wobec Mariusza Kamińskiego i innych osób z byłego kierownictwa CBA.

W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego (dziś - szefa MSWiA) i Macieja Wąsika (ówczesnego zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie wiceministra MSWiA) na 3 lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA.

Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelacje, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech nieprawomocnie skazanych. W marcu 2016 r. SO uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prezydenta prawomocnie umorzył sprawę. Od tego orzeczenia SO kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi.

Postępowanie kasacyjne w SN w tej sprawie zostało jednak zawieszone 1 sierpnia 2017 r. SN uzasadnił wtedy swoją decyzję wszczęciem przez Trybunał Konstytucyjny sprawy sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem ws. prawa łaski.

Skierowana do TK w czerwcu 2017 r. przez ówczesnego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego sprawa sporu kompetencyjnego dotyczyła tego, jaki charakter ma opisana w konstytucji kompetencja prezydenta do stosowania prawa łaski i czy SN może dokonywać jej wiążącej interpretacji.

Po skierowaniu sporu kompetencyjnego do TK Sąd Najwyższy zawiesił swoje postępowanie. Jednak na przełomie lutego i marca br. informowano, że SN podjął z urzędu postępowanie kasacyjne ws. b. szefów CBA. Odwieszenie sprawy otworzyło drogę do wyznaczenia w niej terminu rozprawy. Rozprawa ta ma się odbyć w SN we wtorek 6 czerwca br. 

"Bunt" zawieszony

Po raz pierwszy pełen skład Trybunału miał zajmować się tą sprawą 9 maja - wówczas jednak spośród 15 sędziów TK na salę rozpraw weszło 10 i do pełnego składu zabrakło jednego sędziego. Po raz kolejny TK miał przeprowadzić rozprawę w tej sprawie w środę. Wtedy jednak została ona przełożona na piątek - jak informowało biuro prasowe TK - "z uwagi na nagłą i usprawiedliwioną nieobecność sędziego".

To pokłosie sporu o kadencję Julii Przyłębskiej jako prezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Dwaj sędziowie Zbigniew Jędrzejewski i Bogdan Święczkowski zawiesili swój "bunt", jednak w piśmie do Julii Przyłębskiej podkreślili, że ich udział w rozpoznaniu tej sprawy "w żaden sposób nie zmienia naszego stanowiska zawartego w piśmie sześciu sędziów TK z dnia 3 stycznia 2023 r, iż nie pełni już Pani funkcji Prezesa Trybunału wobec upływu 6-letniej kadencji".