Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zajmuje się zażaleniem obrońców sędzi Beaty Morawiec na uchylenie jej immunitetu. W październiku zeszłego roku w składzie jednoosobowym wyrażono zgodę na pociągnięcie krakowskiej sędzi do odpowiedzialności i obniżono jej pensję o połowę.
Sędzi Beacie Morawiec uchylono immunitet, ponieważ prokuratura chce postawić jej m.in. zarzut przekroczenia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej za przychylność wobec oskarżonego. Rzekomą łapówką miał być... telefon komórkowy.
Morawiec uznaje, że wszystkie te zarzuty są kuriozalne i podkreśla, że to polityczny odwet za jej krytyczne stanowisko w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości, czy za wygraną sprawę z ministrem sprawiedliwości, po tym jak Zbigniew Ziobro odwołał ją z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie.
Beata Morawiec - wspierana przez kilkunastu prawników - pojawiła się przed budynkiem Sądu Najwyższego, ale tylko po to, żeby zademonstrować swoją niezgodę - jak mówi - na represje.
Nie spodziewam się niczego, ponieważ zdecydowanie uważam, że jakby decyzja nie zapadła, będzie to decyzja polityczna - powiedziała dziennikarzom.
Sędzia podkreśla, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, a swoją działalnością łamanie postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Sędzia Morawiec przypomniała ponadto dziennikarzom, że zażalenia na jej korzyść złożyli jej obrońcy oraz zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.
Teraz Izba Dyscyplinarna będzie musiała się pochylić nad tymi zażaleniami i mam nadzieję, że być może po raz pierwszy ktoś będzie chciał się odnieść do dowodów, które w tym postępowaniu zostały przedstawione. Do tej pory nikt nawet jednym słowem nie zająknął się na temat tego, co zostało przedstawione - mówiła.
Podkreśliła, że zarzuty prokuratury są "całkowicie bzdurne i wyssane z palca".
Wykorzystam wszystkie środki prawne, żeby pokazać, w jaki sposób władza niszczy polski wymiar sprawiedliwości - zapowiada i przyznaje, że rozważa skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.