Prawo i Sprawiedliwość wywraca do góry nogami prezydencki projekt ustawy ws. Sądu Najwyższego - grzmiała opozycja po tym, jak posłowie PiS-u przed południem, nieoczekiwanie, złożyli na posiedzeniu komisji sprawiedliwości komplet ponad 30 nowych poprawek. Posłowie alarmowali, że forsowane zapisy oznaczają burzenie struktury Sądu Najwyższego, ubezwłasnowolnienie jego prezesa i stworzenie izby do usuwania prawników z zawodu. W odniesieniu do omawianych wcześniej zmian posłowie opozycji podkreślali, że zwykłą ustawą zmieniana jest konstytucja, a władza wykonawcza przejmuje Sąd Najwyższy. Również Zofia Romaszewska, doradczyni Andrzeja Dudy, oceniła, że niektóre z poprawki PiS-u są "fatalne" i "nie do zaakceptowania".
Poprawki do projektu, zgłoszone przez PiS nieoczekiwanie przed południem, głównie na nowo organizują Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i zmieniają skargę nadzwyczajną od już prawomocnych wyroków.
Jak donosił dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, pobieżna analiza tych poprawek wskazuje, że skarga nadzwyczajna zostanie mocno ograniczona, a Izba Dyscyplinarna - wzmocniona i właściwie uniezależniona od pierwszego prezesa SN. To w tej izbie sędziowie mają dostawać 40-procentowy dodatek, jej budżet ma być niezależny od budżetu SN, a prezes izby - całkowicie niezależny od pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Chodzi o nic innego jak o kadry - bo kadry, jak mówił Lenin, są najważniejsze - komentował poseł PO Borys Budka.
Ten nowy komplet ponad 30 poprawek był zaskoczeniem nie tylko dla posłów opozycji, ale i Biura Legislacyjnego Sejmu, które uznało, że nie może ich na gorąco zaopiniować.
Biuro Legislacyjne nie miało fizycznie możliwości zapoznania się z tymi poprawkami - podkreślał jeden z sejmowych prawników.
Opozycja domagała się więc przerwania obrad komisji, ale wniosek w tej sprawie przepadł.