LOT rozpoczął przygotowania do przesunięcia Boeinga 767, który awaryjnie lądował na warszawskim lotnisku Chopina. Chodzi o to, by odblokować jeden z pasów startowych - poinformował rzecznik przewoźnika Leszek Chorzewski. Najprawdopodobniej maszyna zostanie przesunięta jeszcze dzisiaj.

Boeing awaryjnie lądował wczoraj po południu na stołecznym lotnisku. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi - na szczęście nikt nie został ranny. Uszkodzony samolot zablokował obydwa pasy startowe portu. Maszyna ma zostać podniesiona z płyty lotniska i przetransportowana do bazy technicznej LOT-u.

Mamy specjalny sprzęt do usuwania unieruchomionych statków powietrznych. To jest taki pneumatyczny podnośnik, który się wsuwa pod kadłub samolotu, pompuje się powietrze i ten kadłub się podnosi, a później się go na specjalnym wózku zwozi - mówi reporterowi RMF FM Piotrowi Glinkowskiemu rzecznik Okęcia.

Późnym wieczorem lotnisko zapowiedziało, że port będzie zamknięty do jutra do godziny 4 rano (wcześniej mówiono o środzie i godzinie 8 rano). Do Warszawy muszą bowiem przylecieć eksperci Boeinga z Seattle, który zbadają samolot po awaryjnym lądowaniu. Według informacji naszego reportera, specjaliści mają wylądować na lotnisku w Pyrzowicach. Dyrektor Biura Bezpieczeństwa Operacji Lotniczych lotniska im. Chopina Andrzej Ilków informował natomiast wcześniej, że uszkodzenia samej drogi startowej po awaryjnym lądowaniu są bardzo małe i będzie można je usunąć w krótkim czasie.

Na razie samoloty, które miały lądować na Okęciu, przyjmują porty m.in. w Krakowie, Poznaniu i Łodzi.