Zaraz po awaryjnym lądowaniu Boeinga 767 na płycie warszawskiego lotniska, postępowanie w tej sprawie rozpoczęła Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. 1 grudnia opublikowano wstępny raport dotyczący przyczyn wypadku. Śledczy ustalili m.in, że w samolocie wyłączony był bezpiecznik odpowiedzialny za awaryjne wysuwanie podwozia.
2 listopada
Dzień po wypadku Komisja zapowiedziała, ze dokładnie zbada, czy decyzja o kontynuowaniu lotu była słuszna i zgodna z procedurami. Zapowiedziano sprawdzenie zapisów rozmów załogi z centralą LOT-u w Warszawie i wieżą lotniska Okęcie, a także zapisów z rejestratorów z poprzednich lotów maszyny, by sprawdzić, czy występowały wcześniej jakiekolwiek sygnały o usterce.
Awaryjne lądowanie Boeinga 767 zostało zakwalifikowane jako wypadek lotniczy - poinformował wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek.
Policja przesłuchała 11 członków załogi Boeinga 767.
3 listopada
Stołeczna prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie awaryjnego lądowania.
Śledczy z Komisji Badania Wypadków Lotniczych zapowiedzieli, że w ciągu miesiąca opublikują wstępny raport dotyczący przyczyn usterki technicznej samolotu.
6 listopada
Śledczy z Komisji Badania Wypadków Lotniczych zapowiedzieli, że czarna skrzynka Boeinga 767 zostanie wysłana do Niemiec. Było to konieczne, bo żadna polska instytucja nie dysponuje sprzętem umożliwiającym zgranie danych z urządzenia na nośnik.
9 listopada
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych otrzymała zapis z czarnej skrzynki samolotu.
1 grudnia
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała wstępny raport dotyczący awaryjnego lądowania. Eksperci stwierdzili, że bezpiecznik odpowiadający m.in. za awaryjne wysuwanie podwozia był wyłączony, czego nie sygnalizowały systemy boeinga.