Z powodu pogorszenia pogody Andrzej Bargiel, nasz narciarz ekstremalny, musiał zmienić termin ataku szczytowego na Pik Komunizma (7495 m n.p.m.) w Tadżykistanie. Pierwotnie zakopiańczyk chciał zdobywać szczyt w piątek, atak przełożono jednak na sobotę. Dla Bargiela będzie to trzeci z pięciu 7-tysięczników byłego Związku Radzieckiego, które zamierza zdobyć w tym sezonie w ramach projektu Śnieżna Pantera, bijąc jednocześnie aż trzy rekordy.
W piątek Andrzej Bargiel około godziny 15:00-16:00 czasu lokalnego (12:00-13:00 czasu polskiego) chce wyjść do obozu trzeciego i tam spędzić noc. Jeśli pogoda na to pozwoli, zakopiańczyk w sobotę zaatakuje szczyt. Pik Komunizma to trzeci wierzchołek na drodze Bargiela do tytułu Śnieżnej Pantery, przyznawanego za wejście na pięć 7-tysięczników byłego Związku Radzieckiego.
Bargiel w drodze po Śnieżną Panterę zdobył już dwa szczyty. Najpierw stanął na wierzchołku Piku Lenina (7134 m n.p.m.). Po długiej podróży z Kirgistanu do bazy w Tadżykistanie i kłopotach z przekroczeniem granicy - w poniedziałek wszedł natomiast na Pik Korżeniewskiej (7105 m n.p.m.). Wejście na szczyt i powrót do bazy zajęły mu jedynie 13 godzin.
Udało się to w miarę szybko zrobić, choć też jakoś strasznie się nie spieszyłem. Nie zakładałem tutaj wysokiego tempa, tylko po prostu chciałem tam wejść. Nie byłem w 100-procentowej dyspozycji, więc jak na to, co się stało kilka dni przed tym samym atakiem, to i tak super, że udało się to zrobić w takim tempie i w ogóle, że wszedłem, bo to było zagrożone - mówił zakopiańczyk w satelitarnej rozmowie z RMF FM.
Podczas wyprawy Bargiel zamierza pobić aż trzy rekordy. Chce najszybciej w historii skompletować wejścia na wszystkie pięć szczytów Śnieżnej Patnery, poprawiając wyczyn Denisa Urubko z 1999 roku, któremu ta sztuka udała się w 42 dni.
Ponadto zakopiańczyk na wszystkie wierzchołki chce wejść w czasie poniżej 24 godzin, a z dwóch z nich - Chan Tengri (7010 m n.p.m.) i Piku Pobiedy (7439 m n.p.m.) - po raz pierwszy w historii chce dokonać pełnego zjazdu na nartach.