"Nie ostrzegłem mojego syna przed inwestowaniem w Amber Gold. Mój syn dokonywał wyboru życiowego, uważałem, że robi nierozsądnie" - stwierdził Donald Tusk podczas przesłuchania przez sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold. "Gdyby przyjąć logikę stosowaną przez sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold w sprawie GetBacku premier Mateusz Morawiecki i jego ojciec powinni być przesłuchani, skazani i spaleni na stosie" - powiedział były premier. Podczas swojego przesłuchania Tusk podkreślał, że w jego przekonaniu ingerowanie w działalność ABW lub prokuratury w sprawie Amber Gold "to nie było pole aktywności dla premiera". Były szef rządu PO był pytany o prace syna Michała dla linii lotniczych OLT Express. "Teza, że Marcin P. uznał, iż jest nie do ruszenia, bo z OLT współpracuje mój syn nie trzyma się logiki. Marcinowi P. udawało się bardzo długo funkcjonować, kiedy tam nie było mojego syna" - mówił. Podczas przesłuchania co chwilę dochodziło do słownych przepychanek - także między członkami komisji. Przesłuchanie trwało blisko siedem godzin.
Koniec posiedzenia komisji.
Witold Zembaczyński (Nowoczesna) pyta Tuska, o jego opinię nt. ówczesnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Panie pośle, niech się pan choć otrze o fakt, zadając pytania - skomentowała przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann. Zadaję pytania, proszę się od nich odseparować - odparł jej poseł Zembaczyński. Panie pośle Zembaczyński, proponuję, żeby pan przeczytał jaki jest cel działania komisji - odparła Wassermann.
Nie odnoszę wrażenia, ale nie śledzę zbyt pilnie prac komisji, aby do tej pory prace komisji wniosły coś nowego do wiedzy - skomentował Tusk. Nie mam takiej wiedzy, słyszałem tego typu spekulacje, ale nie zauważyłem, żeby którekolwiek z pytań szło w tym kierunku - tak były szef rządu skomentował pytanie, czy uważa, że celem komisji jest postawienie go przed Trybunałem Stanu. Nie odniosłem wrażenia, aby członkowie komisji jakoś na mnie polowali, co jest miłym zaskoczeniem - skwitował.
Tusk podkreślił, że z jego punktu widzenia zarówno przepisy prawa, jak i szczególna sytuacja, w której znalazł się jako premier, nakazała mu, by nie ingerować w śledztwo ws. Amber Gold.
Kolejne złośliwości między Donaldem Tuskiem i Małgorzatą Wassermann. Szefowa komisji powiedział byłemu szefowi rządu, że jeśli nie odpowie na pytanie, wyłączy mu mikrofon.
Problem komisji nie sprowadza się do marzeń pana syna, tylko do tego, że od 10 pytamy pana o nadzór nad służbami - stwierdziła Małgorzata Wassermann. Odpowiedziałem na pytanie pani poseł Arent o ochronę kontrwywiadowczą, proszę nie mieć pretensji, że staram się odpowiadać na pytania sformułowane tak czy inaczej - ripostował Donald Tusk.
Z moim synem rozmawiałem nie jak premier, który ma wyobrażenie, że może swojemu dziecku wszystko załatwić. Mój syn dokonywał wyboru życiowego, uważałem, że robi nierozsądnie. Mogłem mu radzić. Nie ostrzegłem go przed inwestowaniem w Amber Gold. Pasja i wiara w to, że będzie uczestniczył w kapitalnym przedsięwzięciu, przesłoniła rozsądek. Nie próbujmy w jakikolwiek sposób sugerować, że dostaję informacje od ABW, jadę do syna i go ostrzegam i równocześnie ukrywam to przed Polakami - zapewnił Donald Tusk. Nie zapewniłem ochrony kontrwywiadowczej (mojemu synowi - przyp. red.), nie miałem takiej wyobraźni - mówił były premier. Przez długie miesiące toczyłem bój o to, żeby samemu nie mieć ochrony - zauważył.
W mojej ocenie UOKiK mógł pójść bardziej na twardo w ramach obowiązujących przepisów, żeby uniemożliwić emisję reklam (Amber Gold - przyp. red.) - tak Tusk odpowiedział na pytanie, które instytucje zawiodły. Konkretni prokuratorzy rzeczywiście bardzo zawiedli - przyznał, podkreślając równocześnie, że nie sprawował władzy nad prokuraturą. Wymieniał też urzędy skarbowe.
Wojciech Zubowski z PiS pyta, czy Donald Tusk zlecił sprawdzenie, jak działalność OLT Express wpłynęła na PLL LOT. Nie zlecałem nikomu badania wpływu OLT, bo w tym czasie działania rządu były skoncentrowane na pomocy finansowej (dla LOT-u - przyp. red.) - odpowiedział Tusk. Nie pamiętam, żeby ktoś zwracał mi uwagę, że przyszłość LOT-u zależy od OLT - stwierdził Tusk. Musiałem zdobyć miliard złotych, żeby uratować LOT - zauważył były premier. Donald Tusk odpowiadał też na pytania Małgorzaty Wassermann, czy turecki inwestor wycofał się z kupna LOT-u z powodu pojawienia się OLT Express. Ówczesny szef rządu stwierdził, że nie miał takich informacji. Wydaje mi się to mało prawdopodobne - ocenił. Wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby mój rząd zgodził się dopuścić jako właściciela inwestora spoza Unii Europejskiej - dodał.
Ja tu jestem przedmiotem waszych dociekań, pan poseł pokazuje dokument, pani zarzuca mu kłamstwo, pani podważa wiarygodność dokumentów, nie wiem, co robić w takiej sytuacji - tak Tusk komentuje dokument przedstawiony przez posła Brejzę.
Nie mam złej oceny pracy ministra Gowina w kwestiach, które objęte są pracami komisji - stwierdził Tusk.
"Panie złotousty", "Ależ pani słaba jest", "A pan jest politycznym bokserem" - krótka wymiana "uprzejmości" między członkami komisji. Trochę muszę ochłonąć, bo zwyczaje rzeczywiście są nietypowe - stwierdził Tusk.
Poseł PO Krzysztof Brejza zadaje pytania. Wreszcie, po 4 godzinach pani przewodnicząca mnie dopuściła - stwierdził Brejza.
Intelektualnie radzę sobie jakoś z tym materiałem, gorzej z państwa pytaniami - tak Donald Tusk skwitował pytania Bartosza Kownackiego.
Czy może pan przestać czytać "Przekazy dnia", jeśli ma pan konkretne pytanie, to czy może je pan zadać? - strofuje Kownackiego Donald Tusk.
Trwa przepychanka słowna między Donaldem Tuskiem a Małgorzatą Wassermann i Bartoszem Kownackim. Nie jest tak łatwo odpowiadać do rzeczy na pańskie pytania - skomentował Tusk pytanie Kownackiego. Narusza pan nie tylko dobre obyczaje, ale także prawo, powtarzając te same pytania - stwierdził były szef rządu. Kultura przesłuchania powinna też państwa obowiązywać - uznał Tusk po kolejnym pytaniu Kownackiego o to, czy ówczesny premier podjął działania po rozmowie z Markiem Belką.
Donald Tusk nie odpowiedział na pytanie, czy zlecił ministrowi Jackowi Cichockiemu kontrolę w resorcie spraw wewnętrznych. Proszę przyjąć jego odpowiedz na pytanie - stwierdził. Małgorzata Wassermann poinformowała, że minister Cichocki stwierdził, iż szef rządu takiej kontroli nigdy nie zlecił.
Sugestia, że minister Rostowski albo minister Parafianowicz są odpowiedzialni za dopuszczanie do prania brudnych pieniędzy, jest niewłaściwa - odpowiedział były premier na pytania Małgorzaty Wassermann. Pani polszczyzna jest wystarczająco dobra, żeby rozumieć słowa, które pani wypowiada - skomentował Donald Tusk pytanie przewodniczącej komisji, że nie rozumie, o co pyta go Małgorzata Wassermann. Dodał, że ma zaufanie do ministra Rostowskiego.
Z mojej rozmowy z Markiem Belką nie wynikała żadna potrzeba czynność, którą powinien podjąć premier - stwierdził Donald Tusk. Nie było żadnego powodu, aby premier zastępował organa państwa w tej sytuacji - stwierdził.
Nie mogę tolerować, kiedy poseł komisji twierdzi, że zrzucam odpowiedzialność za Amber Gold na premiera Belkę - tak Donald Tusk skomentował przepychankę słowną z posłem Bartoszem Kownackim. Bardzo bym prosił, żeby pan odwołał to, co pan zasugerował - stwierdził.
Nie chcę postawić w żaden sposób premiera Belki, bo nie mam żadnego powodu, aby kwestionować jego dobrą wolę w tej sprawie. (...) Gdyby rzeczywiście prezes NBP uznał za stosowne przekazać premierowi informację, że jest piramida finansowa i ona "będzie paliła pieniądze Polaków" (...), gdyby prezes banku centralnego powiadamiał jakieś instytucje, w tym (...) premiera (...) - prezes NBP nie informował mnie w ogóle o sprawie związanej z Amber Gold. Problem działania na takim szczeblu, jakim jest współpraca między najwyższymi urzędami w sprawie, to nie jest przedmiot poufnych, rozmów telefonicznych - stwierdził Donald Tusk. Podkreślił, że ma pełne zaufanie do tego, co robił Marek Belka.
Wznowiono posiedzenie komisji.
Do godziny 13:00 ogłoszono przerwę w obradach.
Na pytanie posła Kukiz'15 Tomasza Rzymkowskiego "Czy pana syn nie stał się ofiarą? Elementem parasola ochronnego nad Marcinem P. (szefem Amber Gold)?", Donald Tusk odpowiedział: Teza, że Marcin P. uznał, iż jest nie do ruszenia, bo z OLT współpracuje mój syn nie trzyma się logiki; Marcinowi P. udawało się bardzo długo funkcjonować, kiedy tam nie było mojego syna.
Donald Tusk: Gdy pojawiał się temat zmiany pracy przez mojego syna byłem najdelikatniej mówiąc sceptyczny, o jego współpracy z OLT Express dowiedziałem się z jego wywiadu w "Gazecie Wyborczej", wcześniej była mowa o zamiarach pracy na lotnisku.
Były premier bronił ministra w swoim rządzie Jacka Cichockiego. Jest on ostatnią osobą, której bym zarzucił kłamstwo - powiedział przed komisją śledczą ds. Amber Gold Donald Tusk.
Szefowa komisji przytaczała podczas posiedzenia wypowiedź byłego szefa MSW z 30 sierpnia 2012 r., że ABW rozpoczęła "czynności analityczne" w sprawie uruchomienia linii lotniczych OLT Express i działalności Amber Gold w marcu 2012 roku. Pytała, jak Donald Tusk "czuje się obecnie z faktem, że jego minister na mównicy sejmowej, w jego obecności okłamał wszystkich Polaków i pokrzywdzonych mówiąc, że wnikliwe działanie zaczęło się od marca-kwietnia, podczas gdy prace komisji pokazały, że mocna wiedza, z mocnych źródeł (...) to jest lipiec i sierpień 2011 (chodzi i działania delegatury gdańskiej ABW), zaś jeśli chodzi o wiedzę delegatury stołecznej to jest styczeń 2012".
Tusk powiedział, że nie zna precyzyjnie zacytowanej wypowiedzi Cichockiego i "nie ma zaufania" do interpretacji członków komisji dot. tych zdarzeń.
Znam pana ministra Cichockiego od lat i jest on ostatnią osobą, której bym zarzucił kłamstwo - oświadczył. Podkreślił, że wydaje się, iż "Cichocki z najlepszą wolą i wiedzą poinformował o tym, kiedy ABW zajmowała się konkretnie problemem OLT".
Donald Tusk oświadczył: Współczując tym, którzy zainwestowali w Amber Gold, bo są ofiarami tego procederu, chcę powiedzieć, że ostrzeżenie KNF iż jest to związane z bardzo dużym ryzykiem było publicznie dostępne, ostrzeżenie zostało wystosowane.
B. premier Donald Tusk zeznał przed komisją śledczą ds. Amber Gold, że nie wiedział o zakazie zajmowania się ABW jego synem Michałem.
Nie mam takiej wiedzy - oświadczył Tusk w odpowiedzi na pytanie, czy wiedział o zakazie, o którym mówił jeden ze świadków komisji, funkcjonariusz ABW, określany jako świadek nr 6. Członek komisji Jarosław Krajewski odtworzył jego zeznania, na których mówił: "zostałem poinformowany, że postępowanie dotyczące pana Michała Tuska jest wyłączone. Prowadzi to prokuratura. Dostałem wprost polecenie, że prokuratura sobie nie życzy, żeby w tym zakresie prowadzić jakiekolwiek czynności operacyjne. Zostało mi powiedziane, że jeżeli będziemy się tym zajmować, dostaniemy zarzuty za utrudnienie śledztwa".
Z całą pewnością nie mam z tym nic wspólnego - stwierdził Tusk. Dodał, że w jego "oczywistym interesie" było to, żeby "sprawę mojego syna od początku do końca wyjaśnić w każdym najdrobniejszym szczególe".
Tusk: Znamy sprawę z ostatnich kilkunastu miesięcy GetBacku. (...) Gdyby przyjąć logikę, jaką państwo stosujecie ws. Amber Gold, to muszę powiedzieć, że zgodnie z tą logiką i zgodnie ze sprawą GetBacku, gdzie mówimy o wielokrotnie większych nadużyciach i wyłudzeniach, i także wielu tysiącach poszkodowanych, to panowie Morawieccy - premier i jego ojciec - według waszej logiki powinni być przesłuchani, skazani i spaleni na stosie.
Donald Tusk ostro do członków komisji: Nie zrobiliście nic, ani jednego ruchu.
Dlaczego państwo udajecie, że chcecie znaleźć jakąkolwiek prawdę w tej kwestii. Wasza prokuratura przez trzy lata nie kiwnęła palcem w tej sprawie. Ja wiem dlaczego. Bo wam jest potrzebna ta komisja. Wam jest potrzebny ten spektakl, żeby co dwa tygodnie, co dwa miesiące powtórzyć insynuacje na temat moich dzieci czy mojej rodziny. Macie przecież narzędzia ustrojowe, żeby to wyjaśnić, a wy nie zrobiliście nic, zero, ani jednego ruchu - mówił były premier do członków komisji.
[POSŁUCHAJ CAŁEJ WYPOWIEDZI]
Polityczne, słowne przepychanki na posiedzeniu zirytowały byłego premiera, któremu przeszkadza ciągłe przerywanie jego wypowiedzi. Arogancja i agresja nie zastąpią wnikliwości i kultury - powiedział.
Tusk oświadczył przed komisją, że "przed notatką ABW dot. Amber Gold i po niej, uważałem, i uważam nadal, że rolą premiera i władzy wykonawczej nie jest sugerowanie służbom i prokuraturze, jak postępować w tego typu sprawach".
Nerwowa atmosfera na posiedzeniu komisji. Doszło już do kilku utarczek słownych.
Wassermann pytała byłego premiera, jak ocenia nadzór nad służbami specjalnymi, które - jak mówiła - "miały pełną wiedzę" dziewięć miesięcy przed wybuchem afery Amber Gold i "nic nie zrobiły".
"Muszę bardzo wyraźnie powiedzieć, że mija się pani z prawdą pani poseł..." - odpowiedział były premier.
Na tę uwagę przerwał wypowiedź Tuskowi poseł PiS Jarosław Krajewski, który powiedział: "wydaje się, że od przewodniczącego Rady Europejskiej spodziewalibyśmy się odrobinę elegancji".
"Staram się używać sformułowań możliwie delikatnych" - odpowiedział Krajewskiemu Tusk.
"Otóż sformułowanie, że w sprawie Amber Gold służby państwowe niczego nie robiły jest nieprawdziwe z gruntu, od początku do końca, i państwo o tym wiecie, ponieważ także wasza praca udokumentowała to w sposób jednoznaczny" - powiedział były premier.
Wassermann powiedziała do Tuska: "dalej pan nie rozumie, na czym polega nadzór nad służbami?".
Tusk odpowiedział: "Starałem się przed chwilą możliwie delikatnie sformułować oczywistą tezę, że mija się pani z prawdą, mówiąc to, co pani mówi. Jak rozumiem jest pewna intencja polityczna, żeby tę nieprawdziwą tezę powtarzać w nieskończoność. Ja mam wrażenie, że kampania się skończyła".
Wiceprzewodniczący komisji ds. Amber Gold Jarosław Krajewski (PiS) przedstawił dokumenty, którymi dysponuje komisja, z których wynika, że czynności ABW prowadziła też w 2010 i 2011 roku. Dlaczego minister Cichocki wprowadził w błąd Polaków twierdząc, że ABW prowadziło czynności operacyjne wobec Amber Gold i OLT dopiero od marca 2012 roku? - spytał Tuska poseł PiS.
Wydaje mi się, że jest pan nieprecyzyjny w informacji zawartej w pańskim pytaniu. Jeśli dobrze zrozumiałem, w cytowanym wystąpieniu ministra Cichockiego, mówił on o OLT. Jeśli twierdzi pan, że ABW zajmowało się kwestią OLT w 2010 roku, to jest o to w najlepszym wypadku nieścisłość - odparł były premier.
Donald Tusk pytany, kiedy i kto przekazał mu wiedzę o Amber Gold i liniach OLT powiedział, że po raz pierwszy byli to ministrowie Jacek Rostowski i Tomasz Arabski poprzez referowanie. Z notatką ABW zapoznał mnie minister Jacek Cichocki, był to koniec maja - początek czerwca 2012 roku - mówił.
Szefowa komisji Małgorzata Wassermann pytała Donalda Tuska o bezpośredni i pośredni nadzór nad m.in. ABW, KNF i UOKiK. Tusk odpowiadał, że wynika to z zapisów ustaw. Nie uczestniczę, jak sądzę, w quizie - mówił. Był premier pytany, kto zgodnie z przepisami w okresie 2009-2012 nadzorował w Polsce służby specjalne, odpowiedział, że wynika to wprost z przepisów ustawy.
Donald Tusk mówił przed komisją, że "nie posiadał wiedzy na temat tajnych operacji ABW". Tak były premier odpowiedział na pytanie o to, czy w 2012 roku ówczesny minister Jacek Cichocki wprowadził w błąd Polaków, że ABW prowadziła czynności wobec Amber Gold i OLT Express dopiero od marca 2012 roku.
Były premier Donald Tusk na początku przesłuchania przez sejmowej komisję śledczą ds. Amber Gold zrezygnował ze swobodnej wypowiedzi. W tej chwili odpowiada na pytania członków komisji.
Myślę, że na ten moment jeden dzień wystarczy na przesłuchanie Donalda Tuska - podkreśliła przed posiedzeniem komisji śledczej ds. Amber Gold jej przewodnicząca Małgorzata Wassermann. Szefowa komisji była także pytana, kiedy mógłby powstać raport z prac komisji. Poinformowała, że wpłynęły właśnie cztery tomy akt do kancelarii tajnej, a komisja spodziewa się kilkunastu następnych. Zobaczymy, czy one nie spowodują, że niektórzy świadkowie staną jeszcze raz po dzisiejszym przesłuchaniu - dodała Wassermann.
Posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold otwarte. Przed komisją stawił się Donald Tusk. Były premier ma być ostatnim świadkiem, którego przesłucha komisja śledcza ds Amber Gold.
Jakie pytania ma usłyszeć były premier? Kluczowe są trzy kwestie - reakcji służb specjalnych na aferę, wyjaśnianie jej przyczyn po upadku Amber Gold i współpracy syna Michała z liniami Olt Express, powiązanymi ze spółką. Szefowa komisji Małgorzata Wassermann pytana, czy Tusk ma się dziś czego obawiać, odpowiadała: Jak nie ma nic na sumieniu, to nie powinien.
Lada chwila zacznie się przesłuchanie Donalda Tuska przed komisją śledczą badająca aferę Amber Gold. Nie było dla mnie łatwe, ale nie grymaszę i postanowiłem skorzystać także z tego zaproszenia - mówił były premier i obecny szef Rady Europejskiej przed wejściem do Sejmu.
Donald Tusk jest już w Warszawie. W krótkiej rozmowie z dziennikarzami zapowiedział, że złoży zeznania przed komisją śledczą.
Były premier ma być ostatnim świadkiem, którego przesłucha sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold. Początkowo jego przesłuchanie miało się odbyć 2 października. Jednak 3 września przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann poinformowała, że zostało ono przesunięte na pierwszy dzień po II turze wyborów samorządowych, czyli na 5 listopada.
Wassermann, która ubiegała się o fotel prezydenta Krakowa, uzasadniała, że nie chce spotykać się z zarzutem, iż przesłuchanie b. premiera jest elementem jej kampanii wyborczej. W niedzielę Wassermann przegrała wybory z ubiegającym się o reelekcję prezydentem miasta Jackiem Majchrowskim.
Za godzinę Donald Tusk ma zeznawać przed sejmową komisją śledczą do spraw Amber Gold. To najważniejszy świadek całej komisji - mówią jej członkowie. Na Wiejskiej wciąż nie ma oficjalnego potwierdzenia, czy były premier, a obecnie szef Rady Europejskiej pojawi się w Sejmie.
Jak informuje reporter RMF FM Krzysztof Berenda, wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że tak oraz że pojawi się chwilę przed godziną 10:00. Politycy Platformy Obywatelskiej szepczą, że Donald Tusk już wyjechał z Sopotu, a jego prawnik Roman Giertych jest już umówiony na kawę w gabinetach PO.
(j., mpw)