Pewnych rzeczy się nie zapomina. To był bardzo ważny moment w moim życiu - tak pułkownik Andrzej Kruczyński wspomina 20 marca 2003 roku, kiedy był dowódcą zgrupowania komandosów GROM-u, które wraz z amerykańskim Navy SEALs rozpoczęło operację "Iraqi Freedom". Celem było zdobycie bazy przeładunkowej i jednocześnie platformy wiertniczej KAAOT w Zatoce Perskiej. To otworzyło wojskom koalicyjnym drogę do Iraku. Dziś mija 20. rocznica rozpoczęcia II wojny w Zatoce Perskiej.
Pułkownik Kruczyński był gościem Bogdana Zalewskiego i na antenie Radia RMF24 opowiedział o przygotowaniach do zdobycia platformy.
Mieliśmy to szczęście, że mieliśmy kilkanaście dni, żeby przygotować się do naszego zadania, czyli zrobiliśmy taki lot w rejon tej platformy, pozyskaliśmy informacje wywiadowcze, przygotowaliśmy plan ataku. Zrobiliśmy sobie platformę w skali 1:1, gdzie nie budowaliśmy tej platformy, ale wytyczyliśmy na pustyni. I na tej makiecie platformy trenowaliśmy różnego rodzaju warianty ataku, bo tych wariantów było kilka, w zależności od pogody (...). I dopiero po takim treningu na makiecie byliśmy gotowi tak, żeby popłynąć na platformę, tę właściwą. To jest taki standard, to się dzieje właśnie w siłach specjalnych - opisuje były oficer GROM-u.
Żeby nastąpiła godzina W to musi być splot różnych sytuacji. To nie jest tak, że się atakuje, tylko to musi być odpowiedni moment, pora, czas, miejsce. (...) Bardzo ważnym aspektem, kiedy to mamy zrobić, o której godzinie jest pogoda. (...) Pogoda ma nam sprzyjać, ma nam nie przeszkadzać. To jest kluczowy moment. Jeżeli jest taki czas, że pogoda będzie sprzyjała, to ten moment trzeba wykorzystać, bo pytanie, czy trafi się drugi raz taka okazja - opowiedział płk. Andrzej Kruczyński, zapytany o okoliczności rozpoczęcia działań.
GROM współpracował i uczył się od zagranicznych jednostek, takich jak amerykańska Delta czy brytyjski SAS. Na treningach ćwiczyli zarówno z amunicją ostrą, jak i materiałami wybuchowymi. Kruczyński podkreśla, że sukces jednostki jest zasługą jej twórcy, generała Petelickiego. Kiedy przeprowadzali pokazowe akcje, generał brał w nich udział.
On chciał się pokazać jako ten, którego ratowaliśmy, grał wtedy rolę zakładnika. Chciał pokazać, zwłaszcza mocodawcom, że jednostka jest na takim poziomie, że nigdzie, w żadnym miejscu takiego obrazka nie zobaczą. Wejście było też nie na zasadzie pukamy do drzwi, prosimy otworzyć tylko to była torowana droga, materiałem wybuchowym. To było też obarczone ryzykiem. To były oczywiście okulary ochronne, ochraniacze słuchu, ale to się wszystko działo w realu. A za szybą pancerną, kuloodporną inni zaproszeni goście obserwowali to wszystko. No i byli po prostu pod niesamowitym wrażeniem, że jest niesamowite zaufanie, tak, że jest perfekcja, że jest tak zwana pamięć mięśniowa - mówił oficer GROM-u.
Pułkownik Andrzej Kurczyński w książce "72 godziny" szczegółowo opisuje zdobycie terminala przeładunkowego KAAOT, a także przejęcie kontroli na tamie Mukarayin oraz kilkudniowe działania w porcie Umm Kasr oraz dzieli się historią swojego życia.
Jak wymyśliłem, że chciałbym być w szkole oficerskiej, to pojechałem na kurs przygotowawczy, żeby mieć pewność, że się uporam się z egzaminami. I tam emanowałem takim spokojem, że zostałem okrzyknięty "Wodzem". (...) Każdy z nas w jednostce specjalnej ma jakąś ksywę. Bazujemy na tych ksywach, także wtedy jest łatwiej - wyjaśnił płk. Kruczyński.
Na koniec rozmowy Bogdan Zalewski zapytał gościa Radia RMF24 o kobiety w polskim wojsku.
Na początku tych pań było tylko kilka, ale pokazały się naprawdę z genialnej strony. Początkowo miały być głównie jako tłumaczki, później się przebranżowiły i też przechodziły treningi.(...) Tych pań w tej chwili jest więcej. Wiadomo, że jednostka się rozrosła, ale ta płeć piękna jak najbardziej powinna mieć pierwszą misję na Haiti. Nie zapomnę, jak polecieliśmy w roku 1994 i tam przecierałem oczy ze zdumienia, bo widziałem takie żołnierki na różnych pozycjach, np. chodziła kierowca wielkiej ciężarówki z wielkim karabinem. Powiedziałem, jak to jest możliwe? Minęło kilkadziesiąt lat i takie realia mamy w Polsce. Także żołnierz ma być profesjonalny, a profesjonalny to też profesjonalna, może być też i kobieta w mundurze - tłumaczył płk. Andrzej Kruczyński.
Opracowanie: Wiktoria Urban