Wczoraj minęły dwa miesiące od odwołania z resortu sprawiedliwości wskazanego przez Lewicę wiceministra Bartłomieja Ciążyńskiego. Zastępujący urzędującego wcześniej Krzysztofa Śmiszka wiceminister już po kilku tygodniach został zdymisjonowany za posłużenie się w prywatnej podróży służbową kartą paliwową. Jego następcy Lewica nie wskazała do dziś.

Falstart wiceministra z Lewicy

Premier przyjął dymisję Bartłomieja Ciążyńskiego w ciągu kilku godzin od złożenia przez niego rezygnacji.

Wydarzenia z 21 sierpnia były efektem ujawnienia przez media, że już po niecałym tygodniu od powołania na stanowisko w rządzie wiceminister pojechał z rodziną na wakacje do Słowenii służbowym samochodem z poprzedniego miejsca pracy. Wcześniej Ciążyński przez kilka tygodni pracował w Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii, należącym do kontrolowanej przez rząd Sieci Badawczej Łukasiewicz.

Kluczowy zakres obowiązków

W resorcie sprawiedliwości odwołany w natychmiastowym trybie wiceminister miał przejąć obowiązki należące do Krzysztofa Śmiszka, który został posłem do PE.

Należały do nich m.in. kontakty z trybunałami i innymi instytucjami europejskimi, wdrażanie aktów prawnych UE, koordynowanie działań związanych z przestrzeganiem zasady praworządności, a także - co stopniowo nabiera coraz większego znaczenia - przygotowania do zaczynającej się w styczniu polskiej prezydencji w UE.

Wakat od dwóch miesięcy

Mimo wchodzenia w kluczową fazę trwających już przygotowań do kierowania pracami Unii, w Ministerstwie Sprawiedliwości nie ma zajmującego się tym wiceministra. 

Obowiązki Śmiszka na kilka tygodni przejął uzgodniony w koalicji Ciążyński, od sierpnia sprawują je po części sam Adam Bodnar, po części Arkadiusz Myrcha, w sprawach związanych z sądownictwem Dariusz Mazur oraz inni urzędnicy.

Problem Lewicy problemem resortu

Od kilku tygodni regularnie ponawiamy pytania o efekty uzgadniania, kto ma objąć wolne i wymagające obsady stanowisko. Politycy Lewicy także regularnie zapewniają, że wybierają najlepszego kandydata, których jest wielu, i stąd właśnie problem.

Niektórzy dodają jednak cierpko, że wybór jest utrudniony tym, że po Ciążyńskim nie mieli już "planu B", a doświadczenie z nim każe jeszcze ostrożniej traktować ewentualnych kandydatów, "żeby nie powtórzyć tamtej wpadki". Dodatkową komplikacją jest to, że stanowisko wymaga bardzo szczególnych kwalifikacji i umiejętności.

Nieoficjalnie w resorcie mówi się, że Lewica przedstawiała już Adamowi Bodnarowi kandydatury na jego zastępcę ds. europejskich, ten jednak podkreślał właśnie wagę wymaganych kompetencji. Efekty znamy - odpowiadającego obu stronom kandydata dotąd nie znaleziono.

Ostatnie wiadomości

Jeden z liderów Lewicy nieoficjalnie choć twardo zapewnia, że wskazanego przez nią wiceministra sprawiedliwości poznamy do końca października. Dokładniej, kiedy z grona rozważanych przez polityków i omawianych z ministrem kandydatów zostanie już tylko jeden.

W resorcie sprawiedliwości - jak ustaliliśmy także nieoficjalnie - nikt już nie spodziewa się raczej zapełnienia przez Lewicę wakującego stanowiska. Paradoksalnie przygotowania do objęcia przez Polskę prezydencji w Unii są już na etapie wymagającym realizowania zaplanowanych działań, a nie tłumaczenia dlaczego są podejmowane. Zwłaszcza komuś, kto przyjdzie na gotowe, a formalnie miałby je koordynować.

Opracowanie: