Projekt ustawy posłów KO i Polski 2050-TD, mającej na celu wsparcie odbiorców prądu, gazu i ciepła, pomija dwa miliony polskich przedsiębiorców, którzy nie będą mogli liczyć na maksymalną cenę energii elektrycznej - mówił w Sejmie poseł Waldemar Buda (PiS).

W Sejmie odbywa się pierwsze czytanie projektu ustawy autorstwa posłów KO i Polski 2050-TD, mającej na celu wsparcie odbiorców prądu, gazu i ciepła, a także pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw.

Waldemar Buda podczas pierwszego czytania wskazał, że w projekcie rządowym zaproponowano maksymalną ceną dla firm na poziomie 693 zł za MWh, podczas gdy w projekcie poselskim tego zabrakło.

Projekt o mrożeniu cen energii ma zasadniczą wadę, zasadniczą merytoryczną wadę. On pomija przedsiębiorców - dwa miliony przedsiębiorców, polskich przedsiębiorców, którzy nie mogą liczyć na maksymalną cenę prądu. Dlaczego (...) nie chcecie wesprzeć przedsiębiorców? - pytał poseł Buda. Nie ma tego w waszym projekcie. Pytam się dlaczego? Bo niemieccy przedsiębiorcy mają na tym zyskać? Polscy przedsiębiorcy mają stracić konkurencyjność? Na tym wam zależy? Tak to dokładnie wygląda szanowni państwo - powiedział Buda.

"69 stron poprawek jest potrzebnych"

Jak mówił poseł PiS, przy tworzeniu tego projektu zabrakło uczciwości, zabrakło transparentności i odpowiedzialności za kraj. To jest bubel, o którym będą książki pisać i wy dzisiaj po czterech dniach mówienia o tym, że to jest doskonały projekt, składacie poprawkę na 69 stron. Taki doskonały był to projekt. 69 stron poprawek jest potrzebnych - stwierdził Buda.

Poseł w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości wniósł o odrzucenie projektu poselskiego wraz z poprawką i procedowanie projektu rządowego.

Buda zwrócił ponadto uwagę, że rządowy projekt zakłada, aby w zamrożeniu cen energii elektrycznej partycypowały wszystkie firmy - zarówno polskie, w tym Orlen, jak i zagraniczne. Tymczasem projekt złożony przez KO i Polskę 2050-TD przewiduje, że zapłaci za to jedynie Orlen, a firmy zagraniczne będą z tego zwolnione.

Jak przypomniał, w pierwotnej wersji projektu posłów KO i Polski 2050-TD znalazły się zapisy dotyczące liberalizacji stawiania lądowych farm wiatrowych i wiatraków w Polsce.

Skąd te zapisy się wzięły, do tej pory nie wiemy. Pani Paulina Hennig-Kloska bardzo ciężko nad nimi pracowała, ale kiedy okazało się, że to jest bubel lobbystyczny, to dokładnie nie wie, kto je tutaj do ustawy wprowadził i dokładnie nie wie, kto za nie ponosi odpowiedzialność. Być może pan Borys Budka. Sam odpowiedział, że niekoniecznie się pod tymi przepisami podpisuje. Pan poseł śledczy Szczerba, pytany (...) czy wie, kto go napisał, czy wie (...), co tam w tym projekcie jest, powiedział: "Nie do końca wiem, nie interesowałem się" - stwierdził Buda.

Szanowni państwo, pani poseł Paulina Hennig-Kloska to jest Rywin w spódnicy tej kadencji, Rywin w spódnicy. Już widać, że każdej waszej ustawie trzeba się przyglądać słowo po słowie, bo lobbyści kręcą się wokół was i chcą swoje interesy załatwiać. Pani Hennig-Kloska uległa pierwsza, ale będą kolejne projekty. Trzeba będzie pilnować, w czyim interesie działacie - podkreślił poseł Buda.

"Brawo" vs. "Hańba"

Od nowego roku Polakom grożą wzrosty cen energii o 76 proc., gazu o 48 proc., a ciepła - w zależności od źródła - od 31 do 196 proc. To jest niebezpieczeństwo ekonomiczne, na które narażacie obywateli zostawiając rząd i przekazując go w ręce kolejnej władzy. Również jednostki samorządu są w podobnej sytuacji - mówiła z sejmowej mównicy posłanka Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050-TD.

Zwróciła się do minister klimatu i środowiska Anny Łukaszewskiej-Trzeciakowskiej: "To co powiedziała minister jest zatrważające". Jest 6 grudnia, a pani przyznała, że nie jesteście w stanie powiedzieć, jakie taryfy będą od 1 stycznia dla małych i średnich przedsiębiorstw. (...) Nie potraficie powiedzieć Polakom, jakie ceny będą miały polskie przedsiębiorstwa od 1 stycznia 2024 r. - dodała.

Zapewniła, że rząd większości sejmowej chce dostarczyć Polakom "tani i czysty prąd". Zwróciła uwagę, że przy średnim tempie inwestycyjnym przez 5 lat można było wybudować w Polsce elektrownie wiatrowe o mocy 10 GW. To dałoby rocznie 30 TWh czystej energii, nieobciążonej ceną ETS. Mogliśmy zaoszczędzić. Nie potrzebowalibyśmy 24 mln ton praw do emisji CO2. Tylko dlatego, że zblokowaliście rozwój turbin watowanych, musimy płacić więcej - mówiła.

Posłanka wyjaśniła dlaczego KO i Polska 2050-TD wycofują się z części  zapisów dotyczących wiatraków. Nie możemy pozwolić na to, by dać pretekst prezydentowi (Andrzejowi - PAP) Dudzie, by zawetował ustawę (...), bo wtedy Polscy zapłaciliby więcej za swoje rachunki za energię elektryczną, za gaz i ciepło. Dobro Polek i Polaków jest dla nas najważniejsze - podkreśliła posłanka. W przeciwieństwie do was, odbudujemy suwerenność energetyczną Polski - zaznaczyła. Zacytowała też dane z raportu think tanku, Forum Energii.

W ubiegłym roku na importowane paliwa kopalne wydaliśmy 193 mld zł , przez ostanie 10 la - 964 mld zł. 594 mld zł trafiło do budżetu Rosji. Czyje interesy na tej sali reprezentują ludzie, którzy chcą dalej wstrzymać transformację energetyczną w naszym kraju - pytała posłanka w Sejmie.

Po zejściu z mównicy sejmowej posłanka otrzymała bukiet kwiatów, słychać też było okrzyki: Brawo! Jednak inni posłowie krzyczeli: hańba!

Poprawki do ustawy wiatrowej

Grupa posłów Polski 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy, dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r. Projekt zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce.

We wtorek wieczorem na stronach Sejmu pojawiła się informacja o wniesieniu autopoprawki do projektu ustawy posłów KO i Polski 2050-TD, mającej na celu wsparcie odbiorców prądu, gazu i ciepła. Autopoprawkę do projektu złożył klub Koalicji Obywatelskiej.

Z lektury autopoprawki wynika, że wykreśla ona z pierwotnego projektu ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, wszystkie przepisy dotyczące elektrowni wiatrowych. Chodzi m.in. o przepisy dotyczące: minimalnej odległości wiatraków od zabudowań (według pierwotnego projektu było to minimum 300 metrów), tego, że inwestycje w elektrownie wiatrowe miały stać się inwestycjami celu publicznego oraz inwestycjami strategicznymi. Wykreślono także zapisy dotyczące ułatwień w zmianach planów zagospodarowania przestrzennego w związku budową wiatraków. Celem autopoprawki jest również wykreślenie przepisów umożliwiających zamianę opłaty na rzecz gminy od inwestorów na dostawy energii z wiatraków.

Autopoprawka w swojej zasadniczej części nie zmienia w stosunku do pierwotnego projektu zasad wsparcia dla odbiorców energii elektrycznej, cieplnej i gazu. Pozostawiono m.in. przepis mówiący o tym, że ochrona odbiorców prądu, gazu i ciepła obowiązywać będzie od 1 stycznia 2024 r. do 30 czerwca 2024 r.

Zgodnie z autopoprawką projekt ustawy miałby wejść w życie 31 grudnia 2023 roku.

Projekt rządowy zakłada przedłużenie na cały 2024 r. zamrożonych cen energii. Kosztować ma to w sumie ponad 31 mld zł, z czego w 2024 r. - 25,5 mld zł, a w 2026 r. - 5,6 mld zł. Źródłem finansowania jest budżet państwa - zwróciła uwagę minister. Jak poinformowała, przy kalkulacjach kosztów rząd wciąż pod uwagę bierze ewentualne zmiany w 2024 r. taryf, zatwierdzanych przez Prezesa URE.