Wicemistrzyni świata w łyżwiarstwie szybkim z 2018 roku Natalia Maliszewska zdyskwalifikowana na 14 miesięcy. Kara to efekt porozumienia Polskiej Agencji Antydopingowej, Światowej Agencji Antydopingowej i zawodniczki. Maliszewska nie przyjęła żadnych niedozwolonych substancji. Została ukarana za naruszenie przepisów dotyczących danych pobytowych.
Bieg kary jest liczony od 11 maja 2023 r. "Cofnięcie dyskwalifikacji polskiej zawodniczce łącznie o 4 miesiące było możliwe m.in. ze względu na ustalenia, że stopień jej winy w tej konkretnej sprawie był niski (tj. umożliwiający wymierzenie kary w dolnej granicy przewidzianej we właściwych przepisach antydopingowych)" - podał Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego.
To oznacza, że Maliszewska wróci do wyczynowego ścigania jeszcze w 2024 roku i rozpocznie przygotowania do walki o wyjazd na zimowe igrzyska w Mediolanie i Cortinie w 2026 roku.
Cieszę się, że cała sprawa znalazła już swój finał - powiedziała Natalia Maliszewska. Wiem na czym stoję i mogę planować najbliższą przyszłość. Najważniejsze, że będę mogła powrócić do profesjonalnych treningów już od przyszłego sezonu i spokojnie przygotowywać się do kolejnych igrzysk olimpijskich - dodała zdobywczyni Pucharu Świata i złota medalistka mistrzostw Europy.
Jak we wrześniu podawała Polska Agencja Antydopingowa, sprawa dotyczy trzech błędów dotyczących podawania danych pobytowych i/lub nieobecności w okienku kontrolnym w ciągu 12 miesięcy. Maliszewskiej nie można było skontrolować w wyznaczonym jednogodzinnym okienku czasowym, we wskazanym miejscu. Co jednak warto podkreślić, Maliszewska pojawiła się na kontroli po czasie.
"Chcę wyraźnie podkreślić, że moja sprawa prowadzona przez POLADA nie dotyczy wykrycia jakiejkolwiek zabronionej substancji ani unikania kontroli dopingowych. W ostatnich latach zostałam poddana kilkudziesięciu kontrolom antydopingowym, które nigdy nie wykazały obecności żadnej substancji zabronionej" - napisała na Instagramie we wrześniu Maliszewska i dodała, że na kontrolę spóźniła się kilka minut.