"Te przepisy wymagają gruntownej poprawy - zaproponowane rozwiązania czy to dotyczące wywłaszczeń, czy uproszczonej procedury odrolnienia gruntów to rozwiązania, które strony dotyczą mieszkańców wsi" - tak o ustawie wiatrakowej mówiła w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 minister rolnictwa Anna Gembicka.
Dziwi mnie takie niefrasobliwe podejście do osób, które mieszkają na wsi - bo to te osoby będą dotknięte ustawą wiatrakową - i niefrasobliwe podejście do bezpieczeństwa żywności. Mamy cały czas głód ziemi, rolnicy też potrzebują tych gruntów - a tutaj nie dość, że chce się wywłaszczać, to chce się w bardzo prosty sposób stawiać wiatraki - mówiła Gembicka.
Poprawki do ustawy wiatrakowej zakładają, że wiatraki będą mogły być najbliżej 500 metrów od domów, zwiększenie ochrony parków narodowych i krajobrazowych i wyrzucenie przepisów, które można uznać za wywłaszczenie. Paweł Balinowski pytał minister rolnictwa, czy jeśli przepisy zostaną tak zmienione, to ustawa będzie do przyjęcia.
Chciałabym zobaczyć na piśmie, jak będą te poprawki wyglądać. Warto zapoznać się z ekspertyzami także państwowych instytutów dotyczącymi konsekwencji, jakie za sobą stawianie wiatraków w bliskiej odległości - dla zdrowia, dla codziennego funkcjonowania - odpowiadała Gembicka.
Nie chodzi o to, żeby całkowicie być przeciwko wiatrakom. Oczywiście miejsce na te wiatraki w całym miksie energetycznym jest. Natomiast to wszystko trzeba robić z głową i nie w taki sposób, żeby wspierać zagraniczne korporacje kosztem Polaków - dodał szefowa resortu rolnictwa.
Minister rolnictwa była również pytana, czy jej środowisko polityczne zaproponuje swoje rozwiązania do ustawy wiatrakowej. Jako Ministerstwo Rolnictwo już kilka miesięcy temu zaproponowaliśmy ustawę, którą zresztą poparły wszystkie siły polityczne, dotyczącą biogazowni, dotyczącą właśnie tych inwestycji w zakresie biogazowni, żeby z jednej strony wesprzeć rolników, żeby im zapewnić dywersyfikację dochodów, żeby zapewnić oszczędności w zakresie energii - mówiła. Mało tego, oprócz tych uproszczeń zaproponowaliśmy też komplementarnie program Energia dla wsi, czyli program, który właśnie pozwala na uzyskanie środków na inwestycje w biogazownie, ale też chociażby w fotowoltaikę z magazynami energii - dodała.
Jej zdaniem, należy się skupić na inwestycjach w zakresie morskiej energetyki wiatrowej. Bo to jest takie rozwiązanie, które nie jest na co dzień uciążliwe i także pozwala na te lepsze parametry, jeżeli chodzi o wytwarzanie energii. Natomiast musimy pamiętać też o tym, że samym OZE nie zapewnimy sobie stabilności energetycznej. Dlatego tutaj dobrym uzupełnieniem mogą być biogazownie, dobrym uzupełnieniem może być też atom - stwierdziła szefowa resortu rolnictwa.
Anna Gembicka odniosła się również do śledztwa, które wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstwa płatnej protekcji w związku z przygotowaniem projektu przepisów ustawy wiatrakowej. Zdaniem minister to musi zostać "kompleksowo sprawdzone, szczególnie w zakresie pieniędzy". W takim sensie, że być może były takie sytuacje, to trzeba zweryfikować, że posłowie czy osoby związane z poszczególnymi partiami, nabyły akcje określonych firm, wiedząc o tym, że ustawa taka zostanie złożona. A być może zbyły akcje Orlenu, bo przecież ta ustawa bardzo mocno uderza także w Orlen - mówiła.
I dodała: "W 2015 było 4 tysiące prosumentów w Polsce. Obecnie jest ich prawie milion trzysta tysięcy prosumentów. Czyli widać, że jednak energetyka odnawialna w tym wariancie właśnie prosumenckim bardzo mocno się rozwinęła, bardzo dużo osób postawiło chociażby na fotowoltaikę, dlatego uważam, że trzeba dać ludziom wybór, żeby wybierali też takie źródła, takie rozwiązania, które dla nich będą jak najbardziej korzystne i jak najmniej uciążliwe".
Minister rolnictwa odniosła się również do protestu przewoźników na granicy. Z tego co wiem, to Ministerstwo Infrastruktury ma pewne rozwiązania przygotowane. Ale to nie jest moja rola, żeby je teraz komunikować - mówiła.
Mogę się wypowiedzieć odnośnie rolników. Mamy przygotowany projekt rozporządzenia. Mam nadzieję, że on zostanie jak najszybciej przyjęty. Projekt dotyczący z jednej strony tych dopłat do kukurydzy, a z drugiej strony zwiększenia akcji kredytowej na te kredyty płynnościowe 2 proc. Bo to jest dobry instrument, został dobrze oceniony przez rolników. Pierwotnie uruchomiliśmy akcję kredytową na 10 mld, teraz ją zwiększamy o kolejne 2,5 mld zł. Widać, że ten mechanizm też był potrzebny - tłumaczyła. Ale to, co jest najbardziej potrzebne, to są rozwiązania systemowe. Bo nie da się wiecznie uruchamiać dopłat, potrzebna jest ta dywersyfikacja w rolnictwie i zapewnienie takiej opłacalności, żeby po prostu nie było konieczności dopłat - dodała Gembicka.
A czy to może zakończyć protest? Jesteśmy umówieni w taki sposób, że przedstawiamy rozwiązania i wysyłamy prośbę o notyfikację do KE. Wiele osób zapomina, że my wchodząc do UE zgodziliśmy się na to, że pewne obszary są regulowane na poziomie unijnym. To dotyczy przede wszystkim kwestii swobody przepływu towarów, kwestii granic i całej sytuacji handlowej. I także dotyczy rolnictwa - argumentowała. I w tym kontekście też trzeba szczególnie bić na alarm, jeśli chodzi o propozycje dotyczące np. przeniesienia do kompetencji wyłącznych kwestii bioróżnorodności czy kwestii środowiskowych - dodała.
Gembicka mówiła, że protestujący uzależnili swój protest konkretnymi żądaniami. Rolnicy zgłosili 3 postulaty. Dwa pierwsze to są te, o których mówiłam, czyli dopłaty i ta akcja kredytowa, jej zwiększenie - mówiła. Trzeci to kwestia podatku rolnego i tego, żeby gminy tego podatku rolnego nie podwyższały. Ta kwestia nie jest stricte w gestii ministerstwa, tylko samorządów. Natomiast tak, rolnicy powiedzieli, że jeżeli te rozwiązania wejdą w życie, to oni od protestu odstąpią - stwierdziła Gembicka.