"Ta kontrola przyjmuje znamiona ataku na obywatelskiego kandydata" - stwierdził walczący o prezydenturę Karol Nawrocki, odnosząc się do działań Najwyższej Izby Kontroli prowadzonych w kierowanym przez niego Instytucie Pamięci Narodowej. "Oczywiście my się niczego nie obawiamy w tym kontekście" - zapewnił.

Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował kilka dni temu, że do końca marca w Instytucie Pamięci Narodowej będzie trwała kontrola. Sprawdzone zostaną wszystkie obszary działalności IPN, w tym wydatki na inwestycje.

W wywiadzie dla TVN24 Marian Banaś zapewnił, że obecna kontrola nie ma żadnego związku ze startem prezesa IPN Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. My nie mamy nic wspólnego z żadną partią - przekonywał. Dodał, że data przeprowadzenia kontroli jest przypadkowa i wynika z wcześniejszych planów. 

O działania Najwyższej Izby Kontroli pytany był szef IPN-u i popierany przez Prawo i Sprawiedliwość kandydat na prezydenta - Karol Nawrocki. Stwierdził, że NIK kontroluje co roku kierowaną przez niego instytucję i dotąd kontrole "nic strasznego i złego nie wykazały".

Ta kontrola ma znamiona czysto polityczne (...), ona paraliżuje IPN. Moi pracownicy nie mają dzisiaj jak pracować, IPN zajmuje się wyłącznie kontrolą NIK - powiedział Nawrocki. Stwierdził, że ostatnia kontrola skończyła się kilka miesięcy temu. 

Tego typu rzeczy nie powinny się dziać w państwie demokratycznym w czasie kampanii wyborczej. To jest moment, w którym ani ja, ani moi pracownicy, nie mamy wątpliwości, że jest to kontrola polityczna - grzmiał Nawrocki. Jego zdaniem kontrola wykaże, że IPN wydaje pieniądze zgodnie z prawem.

Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja. Jeśli potrzebna będzie druga tura, do urn pójdziemy także 1 czerwca.

Dalsza część artykułu pod materiałem video: