"To jest o tyle fascynujące, że nawet od politologicznej strony nie spotkałem tego, żeby na taką skalę być w kontakcie ze swoimi wyborcami, swoim elektoratem" – powiedział na antenie Radia RMF24 dr Dominik Hejj ekspert od polityki węgierskiej, autor książki "Węgry na nowo". Gość Krzysztofa Urbaniaka w ten sposób skomentował działalność Pétera Magyara, organizatora wiecu przeciwko Viktorowi Orbánowi, podczas Święta Narodowego Węgier.

Magyar opuścił partię Fidesz, by następnie dołączyć do opozycyjnej partii Tisza. Zdaniem gościa rozmowy, jej potencjał tkwi głównie w rozmontowaniu starych partii opozycyjnych, przy czym nie zaciąga elektoratu z Fideszu, z którego pochodzi Orbán.

Péter Magyar to nie jest do końca taka opozycja, jak z naszej perspektywy (...), ponieważ jego podejście do kwestii związanych z wojną nie jest specjalnie odległe Fideszowi. Aczkolwiek ostatnie głosowanie w Parlamencie Europejskim sprawiło, że on zagłosował (...) jednak za pomocą Ukrainie. Po raz pierwszy nie wyszedł z głosowania, bo zazwyczaj tak to się odbywało - powiedział ekspert.

Natomiast w innych kwestiach on nie jest aż tak strasznie odległy Fideszowi. Myślę, że w tym upatrywano jakiegoś potencjału przyciągnięcia do siebie części jego elektoratu, która ma dosyć "złodziejstwa", które na Węgrzech panuje i tego, że specjalnie predestynowane elity oligarchów po prostu zyskują coraz więcej na współpracy z rządem - wyjaśnił dr Hejj.

Niejasne poglądy Magyara

Ekspert doprecyzował, że Magyar w zasadzie jest opozycją, a nie jej zbiorowym przedstawicielem. Faktycznie on na tych wiecach potrafi ściągnąć dużo ludzi. On wie, jak mówić, bo wie, jak system działa. Dociera do swoich odbiorców w mediach społecznościowych, w założonej przez siebie grupie na Facebooku. To jest o tyle fascynujące, że nawet od politologicznej strony nie spotkałem tego, żeby na taką skalę być w kontakcie ze swoimi wyborcami, swoim elektoratem - mówił gość rozmowy.

Grupa zdaje się wywoływać też silny wpływ na samego Magyara. Kiedy ostrzelano w wakacje szpital dziecięcy w Ukrainie, to nie był specjalnie otwarty na to, żeby tu się jakoś angażować. Za to na tej grupie pisano (...) i myślę, że on pod tym wpływem zapakował swoją furgonetkę, (...) taki pickup, który ma pomalowaną odręcznie węgierską flagę i pojechał do Kijowa z pomocą humanitarną - zauważył dr Hejj.

Chociaż polityk wykorzystuje media społecznościowe do udostępniania swoich działań na wiecach czy udziału w akcjach charytatywnych, to pod kątem poglądów nie jest zbyt przejrzysty. Faktem jest, że on ma ten powiew świeżości, bo sam był częścią tej propagandy Fideszu (...). Fidesz musi też na niego reagować, bo jest pewnie jakaś świadomość, że on wie sporo. Pomimo tego, że to już minęło blisko półtora roku, odkąd "przeszedł na jaśniejszą stronę mocy", to wszystkich rewelacji, które miał rzekomo ujawnić, nie ujawnił, więc jakiś poziom lojalności pewnie też tu występuje - wyjaśnił ekspert.

On jest trochę jak Robin Hood, tak go nazwałem kiedyś w jednym z tekstów. Po prostu przeszedł na drugą stronę. Tylko pamiętajmy, że on wszystkiego, czego się dorobił za czasów Fideszu, to on w ten luksus dalej opływa i to się kompletnie nie zmieniło - zaznaczył gość rozmowy. Kartą przetargową Magyara mają być natomiast kwestie związane z przystąpieniem do Prokuratury Europejskiej, ponieważ Węgry nie należą do tego systemu.

Pomimo tego, w poglądzie suwerenności państwa od Unii Europejskiej, nie różnił się od Fideszu. Do tego większość jego programu nie jest szczegółowo sformułowana. Zdaniem eksperta znajduje się w niej dużo ogólników, które są ciekawe i porywające lecz niedoprecyzowane.

Sytuacja na Węgrzech w obliczu wyborów

Niedawno głośno się zrobiło o zapowiedzi Orbána, która dotyczyła regulowania cen podstawowych produktów spożywczych. Spowodowała je w dużej mierze inflacja, której towarzyszą rekordowo wysokie stopy procentowe. Dr Hejj ocenił całościową sytuację gospodarczą na Węgrzech na wiele gorszą niż u nas.

Wciąż wzrost gospodarczy jest dużo niższy niż zakładano, bo tam mowa jest o takim realnym może 2 proc. (...) Węgry mają zamrożone jakieś 12-13 miliardów euro z KPO, ale też z funduszy spójności. To są pieniądze, które nie mogą pracować w gospodarce. Całe to remedium, które miało zostać wymyślone z np. kontaktów z Chinami, nie jest wystarczające, żeby tę gospodarkę nakręcić - zauważył ekspert.

Mimo tego w sondażach Węgrzy dalej opowiadają się za pozostaniem w Unii Europejskiej i przyjmują postawę prounijną. Na stopie retorycznej, Orbána można odczytywać jako antyunijnego, ale on głośno mówi o tym, że jest politykiem, który stawiał na deal z Unią, czyli deal gospodarczy, handlowy. Dzisiaj szczyci się tym, że może współpracować z każdą ze stron (...). Natomiast odsetek tych (Węgrów - przyp. red.), którzy twierdzą, że jest dobrze w Unii, wciąż jest jednym z najwyższych w Europie - powiedział dr Dominik Hejj, ekspert od polityki węgierskiej.

Opracowanie: Natasza Pankratjew

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.