Amerykańskie wojska pokazały, że mogą wjechać do Bagdadu - nadszedł więc czas, by zdecydować w jaki sposób i jak szybko Irak powinien przejść na powojenną, postsaddamową ścieżkę - pisze dziś „The Wall Street Journal”. Dziennik zamieszcza radę dla prezydenta Busha, który dziś wieczorem rozpoczyna rozmowy ze swym głównym sojusznikiem, brytyjskim premierem Tony Blairem.

Zgodnie z radą gazety, Bush nie powinien ugiąć się pod żadnymi naciskami dotyczącymi udziału międzynarodowej społeczności w odbudowie Iraku: Brytyjczycy przedstawili swe pomysły na powojenny Irak, w tym znaczącą rolę dla ONZ w zarządzaniu krajem. Wdzięczni jesteśmy Blairowi, jednak Bush powinien być gotów powiedzieć „nie”.

„The Wall Street Journal” argumentuje też, że oenzetowski program „Ropa za żywność” powinien zostać zastąpiony czymś nowym, gdyż zezwala Francji i Rosji na czerpanie korzyści z handlu ropą.

Kwestię podziałów wśród sojuszników w sprawie roli ONZ w powojennym Iraku stara się bagatelizować zastępca amerykańskiego sekretarza stanu Richard Armitage. Oczywiście, że będzie rola dla ONZ, a także dla rozmaitych agend Narodów Zjednoczonych - Światowej Organizacji Zdrowia, Światowego Programu Żywieniowego, UNICEFU i tak dalej - uspokaja Armitage.

Kolejną sporną kwestią jest sprawa tego, kiedy przekazać władzę Irakijczykom. Zastępca amerykańskiego sekretarza obrony Paul Wolfowitz przewiduje, że powołanie nowego irackiego rządu i przekazanie mu władzy może potrwać nawet ponad pół roku. Taka perspektywa wyraźnie zaniepokoiła ministra spraw zagranicznych Kuwejtu. Szeik Mohamad Sabah Salem al-Sabah, choć wprost nie skrytykował Stanów Zjednoczonych, ostrzegł, przed możliwymi komplikacjami.

Najbardziej obawiam się tego, że Irakijczycy zostaną pozbawienia prawa decydowania o przyszłości ich kraju. Dlatego mam nadzieję, że nowy iracki rząd zostanie powołany tak szybko, jak tylko jest to możliwe. Im dłużej sformowanie tego rządu będzie się przeciągać, tym więcej problemów zacznie się pojawiać - mówi szef kuwejckiego MSZ.

Wyznaczony przez Pentagon na administratora Iraku generał Jay Garner ma w najbliższych dniach przyjechać do irackiego portu Umm Qasr położonego na granicy z Kuwejtem. Nie jest również tajemnicą, że Garner chciałby jak najszybciej dotrzeć do Bagdadu, choćby tylko na międzynarodowe lotnisko, kontrolowane przez wojska koalicji. Kilkuset urzędników, którzy mają mu pomagać w formowaniu nowego rządu to... głównie Amerykanie.

Jest jednak także garstka przedstawicieli irackiej opozycji. Pentagon potajemnie przetransportował też do An Nassiriyi przywódcę Irackiego Kongresu Narodowego Ahmeda Chalabi, którego widzi się w roli przyszłego premiera Iraku.

Foto: RMF Bagdad

18:20