Amerykanie nigdy nie wyjdą z Iraku żywi, chyba że w plastikowych workach - odgraża się na konferencji prasowej iracki minister informacji. Z kolei iminister obrony twierdzi, że Irak zestrzelił już 5 samolotów koalicji, a Amerykanie i Brytyjczycy masowa zabijają irackich cywilów...

Toczą się walki w Umm Qasr, portowym mieście na granicy kuwejcko-irackiej, mieście, które jak wczoraj informowało amerykańskie dowództwo, zostało już zajęte przez sojuszników. Walki trwają także na przedmieściach miasta Nassiriya.

Te starcia, powstrzymały chwilowo dalszą ofensywę amerykańskich wojsk w kierunku Bagdadu, ale żolńierze 3. Dywizji Piechoty Zmechanizowanej USA są już 16 km od stolicy Iraku. Bagdad ma jednak zupełnie inny pogląd na postępy amerykańskich wojsk. Władze tego kraju twierdzą np., że zestrzelili już 5 samolotów koalicji i 2 helikoptery (nikt nie potwierdza takich informacji, a Pentagon zaprzecza, jakoby stracił w walce jakąkolwiek maszynę).

Wpędziliśmy ich w prawdziwe bagno. Nigdy z niego nie wyjdą żywi. Chyba że w plastikowych workach. Już się wycofują z niektórych pozycji na południu, tam, gdzie zadaliśmy im ogromne straty. To kampania szoku i przerażenia, ale dla nich nie dla nas - zapewniał iracki minister do spraw informacji Mohhamed Saeed Al Sahhaf. Minister poinformował jednocześnie, że w sojuszniczych nalotach na Basrę zginęło 77 cywilów, a 366 zostało rannych.

foto RMF

11:15